Przemysław Lorenc: W poniedziałek wielki finał. Naprzeciw was stanie GKS Tychy. To dobry przeciwnik czy wolałeś Unię Oświęcim?
Mikołaj Łopuski: Jedna i druga drużyna jest nam dobrze znana. Z każdą z tych drużyn mamy bonus i to jest na tym etapie rozgrywek duży plus. Osobiście cieszę się, że zagramy z GKS.
Na lodowisku w Tychach dobrze wam się gra. Wiecie jak można wygrać na Śląsku.
- Każdy mecz z GKS był emocjonujący i wyrównany. Sporo walki i dobrego hokeja. Ale play-off to play-off, do tego finał. Myślę, że ten pojedynek będzie ciekawy, a my zrobimy wszystko, żeby zdobyć złoto.
Wygląda na to, że po twojej kontuzji nie ma już śladu i wróciłeś do świetnej formy.
- Najważniejsze, że kontuzja jest już za mną, z czego się bardzo cieszę. Właściwie już o niej nie pamiętam. Jestem w dobrej dyspozycji i dla mnie to jest najważniejsze.
W piątkowym meczu z JKH dałeś sygnał do ataku. Dzięki tobie druga piątka Cracovii powoli dorównuje pierwszej i trzeciej.
- Dobrze, że się gra nam się klei i wygląda to coraz lepiej. Ważne, że w tych ważnych momentach potrafimy wziąć odpowiedzialność na siebie i zdobyć ważne bramki. Reszta naszych piątek też dobrze funkcjonuje i najważniejsze jest by każda formacja zagrała z korzyścią dla drużyny w finale.
Znowu przed finałem macie długą przerwę. Nie macie w głowach sytuacji z przed roku gdzie sporo dni bez meczów odbiło się na waszej dyspozycji?
- Nie. To jest za nami i nikt o tym nie myśli. Skupiamy się na szlifowaniu formy, czujemy się dobrze. Dobrze wykorzystujemy ten okres bo i pracujemy na treningach i trochę odpoczywamy. Wiadomo, że większość zawodników wolałaby grać niż mieć przerwę, ale to nie my ustalamy zasady.
Na koniec pytanie z nieco innej beczki. Twój Stoczniowiec bardzo pozytywnie zaprezentował się w tym sezonie. Widać, ze jest tam kilku dobrych zawodników.
- Z pewnością grają tam bardzo ambitni zawodnicy, którzy chcą się pokazać i lubią grać w hokej. Ich ciężka praca owocuje. Pokazali dobrą grę z Tychami, z Nowym Targiem także nie odpuszczają. Bardzo dobrze.