To było ekscytujące 5 miesięcy - II część rozmowy z Rafałem Martynowskim, zawodnikiem Comarch Cracovii

Rafał Martynowski przyjechał 5 miesięcy temu do Polski grać w hokeja. Specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl opowiada jakie to były miesiące i jakie ma plany na nadchodzące święta oraz Sylwestra.

W tym artykule dowiesz się o:

Przemysław Lorenc: Masz już plany na Sylwestra?

- David zaproponował abyśmy pojechali do Budapesztu. Ale nie wiem jeszcze co będziemy robić. Albo ruszymy na Węgry, albo będziemy na krakowskim rynku.

Często bywałeś w Polsce zanim zacząłeś grać w Cracovii?

- Byłem w Polsce raz albo dwa, kiedy miałem 8 lat, więc spędzenie Sylwestra w Budapeszcie też będzie dla mnie nowym przeżyciem.

Czyli sporo pozwiedzasz?

- Tak. Mam to szczęście, że gram w hokeja. Dzięki temu zwiedziłem już kawał świata. Dlatego też świetną sprawą będzie zobaczenie nowych krajów w Europie.

W Kanadzie jest najlepsza liga hokejowa na świecie. Marzyłeś, aby w niej grać?

- Pewnie. Każdy kto gra w Kanadzie w hokeja, ma nadzieję, że uda mu się zagrać w NHL. Ale co najwyżej 5 procent jest w stanie tego dokonać. Na razie świetnie się czuję grając w Polsce, hokej tutaj jest niezły. Sprawia mi to frajdę.

Niezły? Wszyscy narzekają na poziom hokeja w Polsce...

- Jestem tu dopiero 5 miesięcy i nie mogę powiedzieć dokładnie, w czym tkwi problem. Nie znam pozostałych zespołów od środka. Słyszałem, że kilka zespołów boryka się ze sporymi problemami finansowymi. Zdaje się, że tylko 4 drużyny osiągnęły finansową stabilizację. To jest chyba największy problem.

Na początku mogliśmy zobaczyć Rafała Martynowskiego podającego krążki swojemu kuzynowi. Z czasem okazało się, że potrafisz zdobywać piękne gole.

- W naszej piątce w chwili obecnej to David jest snajperem. Każdy mecz jest inny. Przeciw każdej piątce musisz grać inaczej. Przeciwko mocnym musisz dbać o defensywę, przy słabszych możesz zaatakować. Ale i ja, i David, i Petr wiemy jak zdobywa się bramki i jak dokładnie podać krążek. Ważne, aby gumę umieścić w sieci, a kto to zrobi, to już drugorzędna sprawa.

Mecze w PLH, Pucharze Polski, dwie rundy Pucharu Kontynentalnego - spodziewałeś się tylu rozmaitych rozgrywek?

- Powiem szczerze, że zanim tutaj przyjechałem, nie słyszałem o czymś takim jak Puchar Kontynentalny. Ale to świetna sprawa jechać do Holandii czy Francji i mierzyć się tam z niezłymi drużynami. Z pewnością te 5 miesięcy było bardzo ekscytujące.

Czyli przyjazd do Polski był dobrym wyborem?

- O tak, w stu procentach!

Więc czego ci życzyć na kolejne 5 miesięcy?

- To dobre pytanie... Zdrowia, życz mi zdrowia. Sezon jest długi, kilku chłopaków złapało kontuzje. Zatem najważniejsze jest zdrowie. Tego też życzę wszystkim czytelnikom i do zobaczenia na lodzie!

Komentarze (0)