PLH: Duet B-B, co dalej?

Milan Baranyk oraz Frantisek Bakrlik udowodnili, iż gra z szarotką na piersi nie jest im obojętna. Obaj Nowy Targ uznają za swoje miasto. Mają tutaj przyjaciół, znajomych oraz kibiców, którzy darzą ich niezwykłą sympatią. Czy dalej będą występować w barwach MMKS? Dowiemy się wkrótce.

Zarówno "Baran" jak i "Franek" dla "Szarotek" grają za darmo do 5 grudnia, jest to data meczu z Ciarko Sanok na nowotarskiej tafli. Czy będzie to spotkania pożegnalne ze stolicą Podhala? Kibice MMKS mają nadzieję, że nie. Aby Baranyk i Bakrlik pozostali w Nowym Targu potrzebne są pieniądze. Zarząd klubu poszukuje sponsorów mogących przeznaczyć pieniądze na tych graczy. Pomoc skierowana jest także do sympatyków klubu spod Tatr. Już kilka osób - kibiców zapowiedziało się, iż są w stanie wpłacać 100-200 zł miesięcznie na ten cel. Pokazuje to, że hokej na Podhalu nie jest ludziom obojętny. Jednak czy duet B-B dalej będzie bronił czerwono-niebiesko-żółtych barw okaże się już po meczu z Sanokiem.

Milan Baranyk i Frantisek Bakrlik to bardzo dobrzy zawodnicy. Dopiero zaczynają ten

sezon przez przerwę spowodowaną kontuzjami. Już po pięciu spotkaniach udowodnili, że są wartościowymi zawodnikami i nawet bez formy są przydatni MMKS-owi.

Pierwszy z nich w pięciu meczach zaliczył cztery trafienia i jedną asystę, a drugi jedną bramkę, a przy czterech "maczał palce".

W Nowym Targu od kilku dni głośno także o wzmocnieniach w obronie, która chyba jest priorytetem, jeśli chodzi o ulepszenie kadry. Mówi się, iż "pod górami" mają się pokazać w bliskiej przyszłości kanadyjski defensor, wychowanek "Szarotek", aktualnie reprezentujący barwy krakowian - Tomasz Landowski oraz występujący w Zagłębiu Andrzej Banaszczak. Ten ostatni słynie z niezwykle ofiarnej gry. Na ile ruchy transferowe Podhalan są prawdopodobne, tego nikt nie wie. W dzisiejszych czasach niestety wszystko zależy od pieniądza, a ludzi, którzy chcą nim "sypnąć" na polski hokej, niestety, brakuje.

Komentarze (0)