Niespodzianka to nasz drugi pseudonim - rozmowa z Bartoszem Stepokurą, bramkarzem KTH Krynica

KTH Krynica mimo, że jest w tym sezonie beniaminkiem Polskiej Ligi Hokejowej, kilkakrotnie zdołała powstrzymać bardziej doświadczonych rywali. Jednym z zawodników, którzy doszli do krynickiego klubu jest bramkarz Bartosz Stepokura.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Gałęzewski: Krynicki zespół w tym sezonie gra chyba tak, że potraficie zarówno wygrać z każdym, jak i przegrać. Z czego to wynika?

Bartosz Stepokura Ciężko powiedzieć skąd to się bierze. Na pewno jest w naszej drużynie potencjał. Jeśli wszyscy gramy na 100% to jesteśmy w stanie wygrać z każdym, ale jeżeli jest tylko chwila rozluźnienia to i wyniki są mocno niekorzystne.

Jak się wam gra mając w składzie tak skutecznych zawodników jak Valusiak? Można się czegoś nauczyć przy takich hokeistach choćby na treningach, gdy musisz bronić jego strzały?

- Zawsze jest dobrze mieć takich zawodników bramkostrzelnych, czasem wydaje się, że mecz jest już przegrany a oni obrócą jeszcze szalę na naszą korzyść. Jeśli chodzi o naukę to każdy się czymś od siebie różni i przy każdym zawodniku się można się czegoś nauczyć.

Jesteś jedynym zawodnikiem w PLH, który ma za rywala bramkarza z zagranicy. Co możesz powiedzieć o współpracy z Ondrejem Raszką?

- Współpraca między nami bardzo dobrze się układa. Staramy się mobilizować wzajemnie do większej pracy, aby przekładało się to na naszą formę na meczach. Uważam, że między nami na pewno istnieje zdrowa rywalizacja.

W swojej karierze grałeś na Słowacji, a także w Niemczech. Jak tam trafiłeś? Co możesz powiedzieć o hokeju w tych państwach?

- Jeśli chodzi o Słowację to agent załatwił mi tam grę. Sezon później poznałem trenera z niemieckiej ligi i on również zaproponował mi grę w swojej drużynie. Kłopoty finansowe tych klubów złożyły się na moje odejście i zmianę barw klubowych.

Przez swoją karierę kilka razy próbowałeś wywalczyć miejsce w składzie Stoczniowca. Dlaczego się to nie udało?

- W Gdańsku zawsze było dużo dobrych bramkarzy i ciężko było się przebić, poza tym drugi bramkarz mało gra co dopiero jakby nas było 3-4. Nawet jeśli prezentowalibyśmy równy poziom to w sezonie byłaby to znikoma ilość meczy. Dlatego starałem się szukać innego klub gdzie była większa możliwość rozwoju.

Gdańsk wychował wielu bramkarzy, którzy grają aktualnie w polskiej lidze. Poza Odrobnym i Solińskim, jesteś przecież ty, Witkowski, czy Jakubowski. Jak wyglądały treningi bramkarskie w Gdańsku, że aż tak wielu bramkarzy z Gdańska potrafiło przekroczyć wiek juniora?

- Treningi bramkarskie, ogólne szkolenie młodzieży, które stoi na wysokim poziomie myślę, że to jest głównym powodem,że nas aż tylu się uzbierało. Dodatkowo w Stoczniowcu zawsze bronili dobrzy bramkarze jak Baca, Szczebłanow, Wawrzkiewicz, od których można było sporo podpatrzeć i dążyć do tego żeby grać jak oni.

Ostatnio grałeś w Toruniu, jednak nie udało wam się zachować miejsca w lidze. Co miało na to wpływ? Kibicujesz Nescie w pierwszoligowych rozgrywkach?

- Uważam, że głównie spadliśmy przez kłopoty finansowe, które ciągnęły się od listopada, do tego odejście kluczowych zawodników w trakcie sezonu spowodowały przegranie rywalizacji z Krynicą i nieuchronny spadek. Staram się na bieżąco obserwować poczynania kolegów z Torunia i oczywiście trzymam za nich kciuki, żeby wrócili do ekstraligi już w przyszłym sezonie.

Co robiliście podczas przerwy na EIHC? Takie przerwy są dla ciebie przydatne, czy wolisz rytm meczowy?

- Mieliśmy zwiększoną ilość intensywność treningów, na których podciągaliśmy przygotowanie fizyczne oraz elementy taktyczne. Nie ukrywam jednak, że wolę rytm meczowy. Dużo lepiej się w tym okresie czuję.

Śledziłeś poczynania Polaków na turnieju EIHC? Co sądzisz o ich występie?

- Na pewno cieszy drugie miejsce, które zajęli choć widać jeszcze,że sporo nam brakuje do elity co pokazał mecz z Rosją.

Przed wami mecz z Comarch Cracovią. Wierzysz, że uda wam się sprawić niespodziankę w Krakowie?

- Niespodzianka to nasz drugi pseudonim (śmiech, dop. red.), więc szczerzę w to wierzę.

Cracovia ma najwięcej strzelonych bramek w całej lidze. Czy takie spotkania bardziej mobilizują, czy spinają bramkarza?

- Do każdego meczu podchodzimy tak samo na 100% zmobilizowani, bo każda drużyna może przez małą dekoncentrację nastrzelać nam bramek.

Źródło artykułu: