Grupa B MŚ I dywizji: Wysoka porażka Polaków

W coraz trudniejszej sytuacji znajduje się reprezentacja Polski, która w drugim dniu Mistrzostw Świata rozgrywanych w słoweńskiej Lublanie doznała drugiej porażki. Tym razem lepsi od Polaków okazali się Węgrzy, wygrywając pewnie 6:0 (2:0, 0:0, 4:0). Poniedziałek jest dniem przerwy w rozgrywkach grupy B. We wtorek natomiast Polacy zmierzą się Koreą Południową.

W tym artykule dowiesz się o:

Niedzielne spotkanie pomiędzy ekipą Węgier, a Polski rozpoczęło w bardzo spokojnym tempie. Pierwsza poważną okazję na otwarcie wyniku mieli Polacy. W 5. minucie sam na sam z węgierskim bramkarzem znalazł się Tomasz Proszkiewicz, który jednak nie znalazł sposobu na pokonanie Zoltana Hetenyi. W ósmej minucie Piotr Sarnik sprezentował Węgrom krążek, który bez najmniejszych problemów do siatki wbił Istvan Sofron. Dwie minuty później było już 2:0. Wtedy to Madziarzy wykorzystali liczebną przewagę, a dokładnie rozegrany zamek skutecznie wykończył Marton Vas.

Od początku drugiej odsłony zarysowała się lekka przewaga Polaków, którzy grali trochę lepiej, aniżeli w pierwszej tercji. Podopieczni Wiktora Pysza coraz częściej gościli w tercji obronnej Węgrów, którzy nastawili się na grę z kontrataku. Polskie akcje ofensywne nie były jednak na tyle groźne, by Hetenyi musiał wyciągać krążek z bramki. Węgrzy najgroźniejsze akcje przeprowadzili na przełomie 32. i 33. minuty. Wtedy to dwiema udanymi interwencjami popisał się Krzysztof Zborowski.

Mocne otwarcie zafundowali nam w trzeciej tercji Węgrzy, którzy potrzebowali zaledwie czternaście sekund, by po raz trzeci w tym spotkaniu umieścić krążek w siatce. Dokonał tego Marton Vas, który wysłał do boksu polskiego bramkarza, Krzysztofa Zborowskiego, który został zmieniony, przez debiutującego w oficjalnym meczu reprezentacji Polski, Kamila Kosowskiego z JKH GKS Jastrzębie. Młody golkiper skapitulował szybko, bo już w 45. minucie musiał wyciągać krążek z siatki po uderzeniu Tamasa Sille. Po kolejnych kilkudziesięciu sekundach było już 5:0 dla Węgrów, a na listę strzelców wpisał się tym razem Andars Horvath. Przy obu sytuacjach młody Kamil Kosowski miał niewiele do powiedzenia, bowiem w kierunku jego bramki uderzali zupełnie niepilnowani węgierscy obrońcy. W 58. minucie Polaków dobił Balazs Ladanyi, ustalając wynik spotkania na 6:0.

Węgry - Polska 6:0 (2:0, 0:0, 4:0)

1:0 - Istvan Sofron 9'

2:0 - Marton Vas (Balazs Ladanyi, Viktor Tokaji) 11' 5/4

3:0 - Marton Vas (Janos Vas, Andras Horvath) 41'

4:0 - Tamas Sille (Roger Holeczy, Istvan Sofron) 46'

5:0 - Andras Horvath (Balazs Ladanyi, Marton Vas) 46'

6:0 - Balazs Ladanyi (Tamas Sille) 58'

Składy:

Węgry: Hetenyi (Rajna - nie grał) - Horvath, Tokaji, Vas Marton, Ladanyi, Vas Janos - Szelig, Hegyi, Kovacs, Fekete, Palkovics - Svasznek, Ennaffati, Koger, Nagy, Peterdi - Sziranyi, Sille, Sofron, Holeczy, Magosi.

Polska: Zborowski (41' Kosowski)- Kotlorz, Csorich, Laszkiewicz L., Drzewiecki, Pasiut - Dutka, Kłys, Malasiński, Kolusz, Proszkiewicz - Skrzypkowski, Wajda, Bagiński, Różański, Rzeszutko - Rompkowski, Sarnik, Dziubiński, Łopuski.

Kary: Węgry - 4 min, Polska - 4 min.

Sędziowali: Viki Trilar (sędzia główny) oraz Gregor Korosec, Ales Lesnjak (liniowi).

Źródło artykułu: