Działacze klubu, który jest filią występujących w NHL Washington Capitals, ogłosili, że w tegorocznej edycji akcji udało im się uzbierać dokładnie 67 309 maskotek, które fani wrzucili na lód. Tym samym pobity został rekord z ubiegłego roku, gdy na tafli pojawiło się ich 52 341.
Akcja w tym roku miała nieco nietypowy przebieg, ponieważ wybrano do niej mecz z ekipą Bridgepoint Islanders, a ten gospodarze przegrali 0:2. Misie leciały więc z trybun nie po golu miejscowych, a po zakończeniu spotkania.
I tak jednak zdarzyło się to nieco wcześniej niż powinno, bowiem gdy sędzia gwizdkiem przerwał grę na 5 sekund przed upływem regulaminowego czasu, pierwsi niecierpliwi fani zaczęli rzucać maskotki. Kolejni poszli za ich przykładem i sędziowie zdecydowali się już nie czekać na posprzątanie tafli, by dograć brakujących 5 sekund, a po prostu zakończyli mecz.
ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie
Klub z Hershey w stanie Pensylwania ma szczególną motywację do bicia kolejnych rekordów w "Teddy Bear Toss" ze względu na swoją nazwę. Od 2001 roku, gdy po raz pierwszy Bears włączyli się do akcji, zebrali już ponad 322 tysiące maskotek, które przekazano dzieciom. W tym roku pluszaki zostaną oddane ponad 35 lokalnym organizacjom charytatywnym.
"Na koniec dnia dzieci z naszej społeczności są prawdziwymi zwycięzcami. Raz jeszcze ustanowiliśmy nowy REKORD ŚWIATA 67 309 maskotek zebranych dla 35 lokalnych organizacji charytatywnych. DZIĘKUJEMY WAM za Waszą hojność!" - napisał klub na swoim profilu na Twitterze.
Zobaczcie, jak wyglądało bicie rekordu świata:
Czytaj także:
Jest objęty sankcjami. Gest Putina wywołał oburzenie w Rosji
To nie zdarza się często. Jest głośno o zachowaniu tego sędziego