Jest podstawa do wszczęcia postępowania administracyjnego. Leszek Blanik na wojnie z PZG

Newspix / MATEUSZ SLODKOWSKI / FOTONEWS / Na zdjęciu: Leszek Blanik
Newspix / MATEUSZ SLODKOWSKI / FOTONEWS / Na zdjęciu: Leszek Blanik

Sytuacja w Polskim Związku Gimnastycznym przypomina farsę. Leszek Blanik liczy na wsparcie środowiska i pomoc ministerstwa sportu w odbudowaniu związku. - Dyscyplina umrze jako sport kwalifikowany, jeśli nic się nie zmieni - mówi.

W tym artykule dowiesz się o:

- Wymieniłem wszystko, co moim zdaniem było niezgodne ze statutem związku, ewentualnie też z prawem i z zasadami moralnymi. Dział Kontroli i Analiz (Ministerstwa Sportu  - przyp. red.) uznał, że są podstawy do wszczęcia postępowania administracyjnego. Niestety, przez pandemię go nie wszczęto. Z pisma, jakie dostałem, wynika jednak, że stanie się to po ustaniu pandemii - zdradził Leszek Blanik w wywiadzie dla portalu sport.pl.

Mistrz olimpijski z Pekinu (w 2008 r.) zarzuca prezes Polskiego Związku Gimnastycznego (PZG), Barbarze Stanisławiszyn, że doprowadziła federację do dna. Jego zdaniem, ostatnie lata to tylko wegetacja PZG, problemy z wypłacaniem pensji i organizacją wyjazdów na zawody (więcej TUTAJ). Stąd wziął się pomysł na złożenie skargi do ministerstwa.

Prezes Stanisławiszyn nie zgadza się jednak z Blanikiem. Jej zdaniem okazał się on... "negatywną postacią w środowisku". - Czekam i bardzo chciałbym się z panią prezes spotkać w sądzie. Wtedy będę mógł ujawnić wszystko, co wiem - zapowiedział nasz mistrz olimpijski na łamach sport.pl.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalne uderzenie na polu golfowym. Nagranie jest hitem

43-letni Blanik podkreślił, że nie ma już sił walczyć z patologią w polskiej gimnastyce w pojedynkę. Jeżeli środowisko się jednak zaktywizuje, to chętnie weźmie udział w procesie odsunięcia obecnych władz i wymiany zarządu PZG.

- Mamy długi. Jesteśmy zawieszeni i nie możemy startować w międzynarodowych zawodach. W naszej gimnastyce są różne patologiczne zjawiska. Na co czekać? (...) Dyscyplina umrze jako sport kwalifikowany, jeśli nic się nie zmieni - stwierdził.

Przypomnimy, że w październiku European Gymnastics zawiesiła PZG za długi. W 2019 r. związek pożyczył od EG kwotę 170 tys. euro (ok. 785 tys. złotych) na organizację mistrzostw w gimnastyce sportowej w Szczecinie. Jak ustalił sport.pl, do dziś spłacono tylko ok. 10 tys. euro (więcej TUTAJ).

Komentarze (4)
avatar
Lucyna Wiśniewska
23.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Dla mnie na potępienie zasługuje Ministerstwo sportu, które nie zorganizowało środków na tak potężną imprezę jakimi są Mistrzostwa Europy pozwalając związkowi się wykrwawić. Posunięcia p. Preze Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści