W tym artykule dowiesz się o:
W oczekiwaniu na kontrakty
W czołowych zespołach ważne kontrakty mają m.in. Lewis Hamilton, Sebastian Vettel, Charles Leclerc czy Max Verstappen. Dlatego nie należy oczekiwać gwałtownych ruchów. Jedyny znak zapytania dotyczy sytuacji Valtteriego Bottasa w Mercedesie. Wiele wskazuje na to, że Fin zostanie zastąpiony Estebanem Oconem.
Zgoła odmienna jest sytuacja w środku stawki. Z mniejszych zespołów skład na sezon 2020 potwierdził tylko McLaren, gdzie zostają Carlos Sainz i Lando Norris. W innych ekipach należy oczekiwać ruchów transferowych, a na gorących krzesłach siedzą m.in. Robert Kubica, Romain Grosjean czy Nico Hulkenberg.
Grosjean pogodzony z losem
To drugi sezon z rzędu, w którym Romain Grosjean notuje słabe wyniki w barwach Haasa. Wprawdzie Francuz na ostatniej konferencji przed Grand Prix Węgier mówił, że bardziej obawiał się straty miejsca w zespole w zeszłym roku, ale francuskie media donoszą, że 33-latek ma być pogodzony z losem.
Grosjean w tym roku znów odstaje poziomem od zespołowego partnera, do tego już dwukrotnie zanotował kolizję z Kevinem Magnussenem. Dlatego miał wyczerpać limit zaufania u Gunthera Steinera, szefa Haasa.
Przyszłość Grosjeana ma być związana z Formułą E, a dokładniej zespołem DS Techeetah.
Czas Hulkenberga mija końca
Nico Hulkenberg jest jednym z kierowców z większym stażem w obecnej stawce F1. Tyle że mimo wielu występów, ani razu nie stał na podium wyścigu, przez co wielu ekspertów i kibiców wręcz szydzi z Niemca. Za każdym razem, gdy ten miał szansę, by dojechać do mety w czołowej trójce, popełniał proste błędy. Ostatni taki przydarzył mu się w lipcu w Grand Prix Niemiec.
Po tym sezonie wygasa trzyletni kontrakt Hulkenberga z Renault, a szefowie ekipy mają być świadomi tego, że 31-latek nie przeskoczy już pewnego poziomu. Niemiec jest gwarantem przeciętnych wyników, a dla zespołu mającego ogromne aspiracje to za mało. Najpóźniej w roku 2021 Francuzi chcą bowiem walczyć o wygrane w F1. Łatwiej będzie im tego dokonać chociażby z Estebanem Oconem w składzie.
Nie tak dawno Hulkenberg też był łączony z Formułą E i zespołem Porsche. Ten pomysł jednak upadł, bo niemiecki zespół już zamknął kadrę na sezon 2019/2020.
Robert Kubica zastanawia się nad przyszłością
- Sierpień będzie dobrym momentem, by zastanowić się nad przyszłością - mówił ostatnio Robert Kubica. Tymczasem Sky Sports donosił w tym tygodniu, że jedyną opcją Polaka jest pozostanie w Williamsie. O miejsce w brytyjskim zespole będzie musiał stoczyć walkę z Nicholasem Latifim, rezerwowym Williamsa i wiceliderem Formuły 2.
- Zobaczymy jakie opcje będą dostępne - dodawał Kubica. Bo nikt w padoku F1 nie ma wątpliwości, że decyzja o pozostaniu w Williamsie nie należy do najłatwiejszych. Wiele wskazuje na to, że Brytyjczycy w roku 2020 znów będą zamykać stawkę. Czy w tej sytuacji dalszy pobyt w F1 ma jakikolwiek sens? To pytanie, na które odpowiedzieć musi sobie Kubica.
Inne opcje Polaka? Wydaje się, że Kubica nie jest zainteresowany Formułą E, którą traktuje jako serię wyścigową drugiej kategorii. Renoma i nazwisko Polaka sprawiają, że nie miałby on większych problemów, by pozostać w padoku F1. Chociażby jako kierowca pracujący w symulatorze.
Magnussen może podzielić los Grosjeana
Teoretycznie w minionym sezonie Kevin Magnussen triumfował, bo Haas ogłaszał jego dwuletni kontrakt. Tyle że ostatnie tygodnie i wydarzenia w amerykańskim zespole wiele zmieniły. Jak wiadomo, Duńczyk musi spełnić określone warunki, by jego umowa na rok 2020 została oficjalnie potwierdzona. Dotyczy to m.in. liczby zdobytych punktów i wsparcia sponsorskiego.
Magnussen zdobył do tej pory więcej punktów w F1 niż Grosjean, co daje mu lepszą pozycję negocjacyjną. Jednak jego trudny charakter i starcia na torze z zespołowym partnerem mogą sprawić, że Gunther Steiner postanowi wymienić obu kierowców. Zwłaszcza jeśli na rynku dostępny będzie ktoś z pakietem sponsorskim, jak chociażby Sergio Perez.
Bez Rosjanina w stawce?
Teoretycznie sytuacja Daniiła Kwiata wygląda na bezpieczną, bo Rosjanin zdobył do tej pory w Toro Rosso więcej punktów niż Alexander Albon. To jednak konsekwencja dość szalonego wyścigu F1 na Hockenheim, gdzie w zmiennych warunkach Kwiat stanął na podium.
Tyle że na wylocie z Red Bull Racing znajduje się Pierre Gasly, a władze zespołu z Milton Keynes mimo wszystko większe nadzieje pokładają we Francuzie. Jeśli "czerwonym bykom" uda się doprowadzić do głośnego transferu, a w padoku F1 mówi się chociażby o powrocie Sebastiana Vettela do Red Bulla, to Gasly zostanie zesłany dla Toro Rosso.
Taki scenariusz byłby fatalną wiadomością dla Kwiata. Bo pewny pozostania w stajni z Faenzy wydaje się być Albon. Tym bardziej że ostatnio Taj sprowadził do zespołu dwóch sponsorów z Tajlandii. W tej sytuacji Kwiata może nie uratować nawet to, że jest jedynym Rosjaninem w F1.
ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"