Red Bull ma problem z nadwagą. Bolidy F1 muszą schudnąć?

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Rewolucja techniczna w przepisach F1 sprawiła, że część zespołów przeszacowała wagę swoich konstrukcji. Z wyzwaniem najlepiej miała sobie poradzić Alfa Romeo. - Mamy problem z nadwagą - przyznaje Helmut Marko z Red Bull Racing.

Począwszy od sezonu 2022 w Formule 1 oglądamy zupełnie nowe bolidy. Zmieniła się nie tylko aerodynamika, ale też ogumienie, bo w F1 wprowadzono 18-calowe koła. To wszystko przyczyniło się do kolejnego w ostatnich latach wzrostu masy konstrukcji. FIA ustaliła limit na poziomie 795 kg. To prawie 200 kg więcej niż jeszcze dwie dekady temu.

Z informacji "Auto Motor und Sport" wynika, że tylko jeden zespół F1 stworzył bolid, który jest bardzo blisko limitu i nie ma problemu z nadwagą. To Alfa Romeo, za kierownicą której podczas testów w Barcelonie siedział Robert Kubica. Również McLaren miał dość dobrze ocenić sytuację, choć konstrukcja modelu MCL36 jest mimo wszystko nieco cięższa od Alfy Romeo C42.

Sporym zaskoczeniem może być to, że największy problem z nadwagą ma mieć Red Bull Racing, czyli zdobywca tytułu mistrzowskiego w kategorii kierowców w sezonie 2021. - Jedyny problem, jaki w tej chwili mamy, to waga bolidu - przyznał Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: syn gwiazdy NBA skradł show!

- Tak naprawdę wszystkie zespoły mają z tym problem, no może z wyjątkiem jednego. Dobrze, że minimalna waga pojazdu została podwyższona. Jednak mamy sporo pracy do wykonania pod tym względem przed pierwszym wyścigiem - dodał 78-latek.

Co ciekawe, w padoku F1 pojawiły się już sugestie, że Red Bull może wywierać naciski, aby zmienić regulamin i ponownie podwyższyć limit wagi dla bolidów. "Czerwone byki" mają argumentować swoje zdanie tym, że zespoły niepotrzebnie rozpoczną wyścig zbrojeń i wydadzą mnóstwo funduszy na to, by odchudzić swoje konstrukcje.

Pytanie, co w tej sytuacji mają powiedzieć szefowie Alfy Romeo czy McLarena, którzy akurat dobrze odczytali zmiany w regulaminowe w F1? W przeszłości królowa motorsportu pokazywała już jednak niejednokrotnie, że niekoniecznie liczy się ze zdaniem mniejszych zespołów.

Czytaj także:
Rosjanie coraz odważniej mówią "nie" wojnie. Ruch mistrza Europy
Zakaz startów dla kierowców z Rosji i Białorusi? Jest ruch federacji

Komentarze (0)