Facebook i Twitter będą musiały się zmienić? Kierowca F1 wypowiada wojnę hejtowi

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Nicholas Latifi
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Nicholas Latifi

Nicholas Latifi otrzymał szereg pogróżek po GP Abu Zabi. Kibice F1 grozili śmiercią jemu i jego bliskim. Kierowca Williamsa chce wykorzystać swój przypadek, by naprawić funkcjonowanie świata w internecie. Czy osiągnie sukces w walce z gigantami?

W tym artykule dowiesz się o:

To właśnie Nicholas Latifi swoim wypadkiem doprowadził do neutralizacji w końcówce GP Abu Zabi, co z kolei dało szansę Maxowi Verstappenowi na zaatakowanie Lewisa Hamiltona i sięgnięcie po tytuł mistrza świata Formuły 1. Porażka Brytyjczyka mocno dotknęła jego fanów, którzy przez kilka dni zaciekle atakowali Latifiego w mediach społecznościowych.

Latifi w specjalnym liście otwartym zdradził, iż grożono śmiercią jemu i jego bliskim. Z tego też powodu kierowca Williamsa postanowił zatrudnić prywatną ochronę, która towarzyszyła mu w Londynie podczas codziennych obowiązków.

Na hejt ze strony internautów zareagował Hamilton, który w ubiegły piątek wezwał szefów takich firm jak Facebook, Instagram czy Twitter do zintensyfikowania wysiłków mających na celu przeciwdziałanie tego typu zjawiskom. Zdaniem siedmiokrotnego mistrza świata F1, właściciele platform społecznościowych przyzwalają na hejt i nie reagują wystarczająco szybko m.in. na wulgarne komentarze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?

Również Latifi nie zamierza przyglądać się biernie temu, jak część internautów regularnie hejtuje w sieci. - To jest problem, który dotyczy każdego, nie tylko kierowców F1. Właściwie w każdym sporcie on występuje, ale nie tylko. W rozrywce, w świecie sztuki. Każdy z nas może wiele zdziałać, jeśli podejmiemy konkretne działania. Sam, odkąd tylko wróciłem z wakacji, myślę nad tym, jak to rozwiązać. Najpierw musimy jednak wykonać trochę badań - zdradził Latifi, cytowany przez racingnews365.com.

- Kwestia zdrowia psychicznego to dość szeroki temat. Trzeba się tym jednak zająć, patrząc chociażby na ataki w internecie, hejt. Myślę, że to jeden z nowych problemów tego pokolenia. Takie działania mogą się przyczyniać do problemów sporej części społeczeństwa. Zwłaszcza młodzi ludzie czy nastolatkowie mogą sobie z tym nie poradzić - dodał kierowca Williamsa.

Zdaniem 26-latka, podjęcie walki z internetowym hejtem jest ważne ze względu na zdrowie psychiczne. Część atakowanych może bowiem nie poradzić sobie z tym, co mogą przeczytać na swój temat. - Szukam sposobów, by zaangażować się w walkę z hejtem. Przyglądam się już kilku organizacjom, które to czynią. W ciągu sezonu wykonamy wspólnie parę rzeczy, ale na razie nie mam nic do ogłoszenia - stwierdził Kanadyjczyk.

Latifi nie ma wątpliwości, że niektórzy po tak zaciekłym ataku, mieliby problemy mentalne, co odbiłoby się na ich zdrowiu i codziennym życiu. Wcześniej o problemach wynikających z presji w F1 opowiadał m.in. Lando Norris. Młody Brytyjczyk wprost przyznał się do tego, że przeżył załamanie nerwowe i miał oznaki depresji.

- To poważny temat. Zwłaszcza teraz. Może w poprzednich latach niewielu chciało o nim rozmawiać, ale w obecnych czasach kwestia zdrowia mentalnego jest jedną z najważniejszych na świecie. Lando się otworzył, ale sądzę, że wszyscy powinni być dość otwarci. Musimy pchnąć te działania dalej - podsumował Latifi.

Czytaj także:
Inflacja uderzyła w F1. Problem, którego się nie spodziewano
"Hamilton byłby ostatni". Kierowca F1 nie gryzie się w język

Komentarze (0)