Afera o "zbyt rosyjski" bolid. W tle sprawa Ukrainy

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Haas VF-22
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Haas VF-22

Czy pomalowanie bolidu F1 w barwy Rosji może budzić kontrowersje? Okazuje się, że tak. Zwłaszcza jeśli świat boi się inwazji Kremla na Ukrainę. - Nie bawimy się w politykę - odpowiada krótko Gunther Steiner, szef Haasa.

Po raz drugi z rzędu barwy bolidu Haasa budzą spore emocje i to nie tylko w świecie Formuły 1. Gdy przed rokiem amerykański zespół odsłonił karty, wielu kibiców F1 było w szoku. Ekipa odeszła od tradycyjnego malowania na rzecz kolorystyki, która nawiązywała do flagi Rosji.

Jak tłumaczono, taka była wola Dmitrija Mazepina. Rosyjski miliarder w ubiegłym sezonie został głównym sponsorem Haasa. Przelał na konto zespołu ok. 30-35 mln dolarów. Uratował go przed bankructwem, a w zamian jego syn Nikita otrzymał miejsce w F1. Zdaniem Gunthera Steinera, który zarządza Haasem, warto było zmienić barwy, skoro na szali stała przyszłość ekipy.

Rosyjski oligarcha gra wszystkim na nosie

Przed rokiem wybór malowania Haasa kwestionowano, bo nieco wcześniej WADA wydała surowy wyrok na rosyjskie związki i sportowców. Otrzymały one zakaz reprezentowania kraju na najważniejszych imprezach rangi mistrzowskiej. Było jasne, że pod flagą Rosji nie będą mogli oni wystąpić m.in. na igrzyskach olimpijskich w Tokio.

Z tego też powodu Mazepin w debiutanckim sezonie w F1 nie startował jako reprezentant Rosji, a jedynie tamtejszej federacji samochodowej. Jednak bolid Haasa z daleka bił "rosyjskością", co spodobało się na Wschodzie.

ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor

- To nie jest próba obejścia zakazu. Wymyśliliśmy to malowanie już w 2020 roku, jeszcze zanim wyszła sprawa związana z WADA i zakaz używania rosyjskiej flagi - bronił się Steiner, ale nikt nie wierzył w jego słowa.

- Oczywiście nie możemy stosować flagi rosyjskiej do określenia naszego kierowcy, ale możemy używać wybranych kolorów na bolidzie. W końcu to dany sportowiec nie może pokazywać tej flagi, a nie jego ekipa. My jako Haas pozostajemy zespołem amerykańskim - dodawał szef Haasa.

"Zbyt rosyjski" bolid F1 

Mogłoby się wydawać, że przez rok wszyscy przyzwyczaili się do "rosyjskiego" malowania Haasa. Gdy w piątek zespół przedstawił model VF-22 na sezon 2022 i ponownie został on utrzymany w tonacji nawiązującej do flagi Rosji, niewielu było zaskoczonych. Tym bardziej że Mazepin pozostał głównym sponsorem ekipy, a jego syn nadal zajmuje jedno z miejsc w stawce.

Jednak sporej części fanów F1 utrzymanie tego malowania nie spodobało się, co odnotowała stacja Russia Today, która na co dzień sprzyja Władimirowi Putinowi i Kremlowi.  "RT" przytoczyło w piątek parę opinii kibiców, którzy krytykują starty amerykańskiego zespołu w rosyjskiej kolorystyce.

"Czy ten bolid może być bardziej rosyjski?" - czytamy w jednym ze wpisów z Twittera. "To chichot historii, że amerykański zespół maluje się w rosyjskie barwy" - dodano w innym.

Po dwunastu miesiącach, barwy Rosji na bolidzie F1 nie budzą już emocji ze względu na decyzję WADA, a bardziej z powodu możliwej inwazji Kremla na Ukrainę. Od kilkunastu tygodni sporo mówi się o interwencji zbrojnej, wokół granicy rozmieszczonych zostało ok. 130 tys. żołnierzy. Część z nich stacjonuje na Białorusi.

Możliwy atak Rosji na Ukrainę wywołuje ból głowy administracji amerykańskiej. Prezydent Joe Biden w ostatnich dniach postanowił m.in. o zwiększeniu liczebności wojsk USA w naszej części Europy. Część żołnierzy stacjonować będzie w Polsce. Czy w tej sytuacji pomalowanie bolidu w rosyjskie barwy to błąd? - Nie bawimy się w politykę - odpowiedział krótko Gunther Steiner, pytany przez Russia Today o krytykę malowania Haasa.

- Oczywiście, tak jak inni, obserwujemy to wszystko, co dzieje się na świecie. Jeśli pojawią się jakieś trudności, poradzimy sobie z nimi. Jednak cieszę się, że nie jesteśmy teraz zaangażowani w żaden konflikt - dodał szef Haasa.

Czy Haas może zmienić malowanie?

Steiner powiedział Russia Today, że "nic nie możemy z tym zrobić". Nie wiadomo jednak, czy chodziło mu o możliwy atak Rosji na Ukrainę, czy też malowanie Haasa na sezon 2022. Mazepin poprzez swoją firmę Uralkali pozostaje tytularnym sponsorem zespołu, więc ma prawo dyktować warunki. Zwłaszcza że bez jego pieniędzy ekipa najpewniej nie funkcjonowałaby już w ogóle.[b]

[/b]

Czy w razie interwencji zbrojnej Rosjan, amerykański zespół może zmienić malowanie? To niewykluczone. Najpewniej oczekiwałaby tego wówczas sama Formuła 1, która należy do... amerykańskiej spółki Liberty Media.

Warto przy tym przypomnieć wydarzenia z połowy 2019 roku. Wtedy Haas dość niespodziewanie i nagle zakończył współpracę z firmą Rich Energy, która była sponsorem tytularnym ekipy i wymusiła na niej czarno-złote malowanie. Chociaż Amerykanie usunęli logotypy producenta napojów energetycznych z bolidów, to pozostali wierni czarno-złotym barwom aż do końca sezonu 2019. Do tradycyjnego malowania powrócili dopiero w kolejnym roku.

Czytaj także:
Nowy bolid Ferrari już żyje. Włosi podgrzali emocje
Ważne zmiany w regulaminie F1. Uatrakcyjnią wyścigi?

Komentarze (2)
avatar
emcanu
5.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po pierwsze poprzedni też już taki był, więc afera o nic. A po drugie, skojarzenia z Rosją to on wywołuje wtedy, jak się o tym wspomina. Ale jak w trakcie sezonu i samych wyścigów jest o tym ci Czytaj całość
avatar
Andrzej Rutkowski
5.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Kuczera ! Dno !