Formuła 1 ma problem z deszczem. Jak go rozwiązać?

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen podczas GP Belgii
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen podczas GP Belgii

Ostatnie GP Belgii pokazało, że obecne bolidy F1 nie są w stanie się ścigać podczas intensywnych opadów deszczu. Martwi to Jeana Todta. - Musimy pomysleć o stworzeniu samochodów, którym nie przeszkadza deszcz - mówi prezydent FIA.

W tym artykule dowiesz się o:

Wyścig Formuły 1 o GP Belgii pokazał, że obecne bolidy nie radzą sobie najlepiej w mokrych warunkach. Generują bowiem taki docisk, że spod kół wydobywa się ogromna ilość wody, co wpływa na widoczność kierowców jadących z tyłu. W efekcie na Spa-Francorchamps, po kilku godzinach oczekiwania, zobaczyliśmy ledwie trzy okrążenia jazdy za samochodem bezpieczeństwa.

Problem jazdy w deszczu był poruszany podczas nieformalnych rozmów na kolejnych wyścigach F1. - Wielu krytykowało to, co zrobiono w Belgii, ale jakie byłyby reakcje, gdybyśmy zaraz po starcie mieli wypadek z udziałem 10 bolidów? Co by się działo, gdyby któryś kierowca doznał poważnej kontuzji albo gdyby doszło do czegoś gorszego? - zapytał w motorsport.com Jean Todt, prezydent FIA.

- Zostalibyśmy zmasakrowani. Nawet gdyby nie doszło do jakichś obrażeń, to krytyka byłaby ogromna. Planując przepisy na sezon 2025, musimy pomyśleć o stworzeniu takich bolidów, które będą w stanie jeździć w deszczu - zaapelował Todt.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny mecz

Francuz przypomniał przy tym wydarzenia z przeszłości, gdy zdarzało się, że kierowcy F1 nie chcieli jeździć w deszczu z powodu nadmiernego ryzyka. - Pamiętacie GP na Fuji w roku 1976, gdy Niki Lauda były jedynym kierowcą, który zrezygnował ze ścigania w deszczu? W Belgii każdy byłby Laudą - ocenił prezydent FIA.

W sezonie 2022 w F1 zobaczymy zupełnie nowe bolidy. Będą one generować mniejszy docisk i mają ułatwiać wyprzedzanie. Jak będą sprawować się w deszczu? Tego nie wiadomo, bo Formuła 1 oficjalnie nie informowała, czy jej symulacje obejmowały sprawdzanie takich warunków.

Do kolejnego przeglądu przepisów w F1 ma dojść przed sezonem 2025 albo 2026. W tym przypadku decyzja zależy od tego, czy producenci dogadają się, co do zmian w jednostkach napędowych. Jeśli nowe regulacje silnikowe zostaną im narzucone z góry przez FIA, to najprawdopodobniej zmiany techniczne wejdą w życie sezon później niż pierwotnie planowano.

Czytaj także:
Chińczycy oferują 30 mln dolarów Alfie Romeo?
Ależ słowa o Robercie Kubicy! "Jestem szczęściarzem"

Źródło artykułu: