Valtteri Bottas ciągle walczy o pozostanie w Mercedesie na sezon 2022, choć w padoku Formuły 1 panuje powszechna opinia, że szanse fińskiego kierowcy są wręcz zerowe. Zespół od przyszłego roku ma postawić na George'a Russella. Bottasowi nie pomagają też takie sytuacje jak ta, która miała miejsce w GP Węgier.
Bottas w pierwszym zakręcie doprowadził do karambolu i wykluczył z dalszej jazdy nie tylko siebie, ale też Lando Norrisa i Sergio Pereza, a Max Verstappen musiał już do mety ścigać się mocno uszkodzonym bolidem.
Na 31-latka spadła lawina krytyki, a Norris stwierdził nawet, że oczekiwałby lepszej jazdy i zachowania na torze po kierowcach z czołówki F1. W obronę swojego kierowcę wziął jednak Toto Wolff. - To nie będzie miało wpływu na decyzję odnośnie sezonu 2022. To było po prostu niefortunne zdarzenie, które miało poważne konsekwencje - powiedział szef Mercedesa, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO Wkurza go, kiedy ludzie tak mówią. Wielki mistrz zabrał głos
- Valtteri znalazł się w "kanapce" między dwoma samochodami jadącymi z przodu, przez co stracił cały docisk. Wtedy już było za późno na cokolwiek. Ta sytuacja nie wpłynie na naszą decyzję - dodał Wolff.
Mercedes zamierza wybrać partnera Lewisa Hamiltona na sezon 2022 podczas przerwy wakacyjnej w F1. Oznacza to, że od ogłoszenia decyzji dzieli nas tak naprawdę tylko kilka dni. Formuła 1 powróci bowiem z wakacji pod koniec miesiąca - GP Belgii zaplanowano na 29 sierpnia.
Bottas w rozmowie z mediami przyznał, że sezon 2021 nie układa się po jego myśli. - Kilka ostatnich wyścigów było pozytywnych, bo zdobyłem sporo punktów i miejsca na podium. Jednak po Węgrzech mam kolejny nieukończony wyścig, trzeci w tym roku. Straciłem przez to sporo punktów, co nie jest dobrą wiadomością. Jednak przed nami jeszcze druga połowa sezonu - stwierdził Fin.
Czytaj także:
Zaostrza się walka o miejsce w Alfie Romeo
Zachwyty nad Fernando Alonso