F1. Z piekła do nieba. Max Verstappen wygrał pełne emocji GP Francji

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Wyścig o GP Francji trzymał kibiców w napięciu do samego końca. Kluczowa dla rywalizacji okazała się degradacja opon. Ostatecznie na torze Paul Ricard najlepszy był Max Verstappen, który musiał gonić wynik od samego początku rywalizacji.

Początek wyścigu ułożył się świetnie dla Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk tuż po starcie wyścigu bez żadnego wysiłku wyszedł na pozycję lidera po błędzie Maxa Verstappena. Holender, który startował z pole position, niespodziewanie wyjechał delikatnie poza tor zaraz za pierwszym zakrętem i spadł na 2. miejsce. Swoje pozycje utrzymali wszyscy zawodnicy z czołowej siódemki.

Kunszt kierowcy pokazał przez  pierwsze okrążenia Daniel Ricciardo. Australijczyk sukcesywnie wyprzedzał kolejnych kierowców. Pozycje analogicznie jak przed dwoma tygodniami w Baku zyskiwał także Sebastian Vettel.

Istotną rolę w początkowej fazie wyścigu odegrała wysoka degradacja opon, która wymusiła wcześniejsze zjazdy do alei serwisowej. Jako pierwszy z najszybszej trójki zjechał Valtteri Bottas, który starał się tym samym wyjść przed drugiego w stawce Verstappena. Próba podcięcia przez Mercedesa okazała się jednak nieskuteczna. Wcześniejsze ściągnięcie Fina zagrało tymczasem paradoksalnie na niekorzyść Hamiltona. Brytyjczyk po zmianie swojego kompletu opon powrócił na tor za zawodnikiem Red Bulla, który odzyskał pozycję lidera po kosztownym błędzie ze startu. Na zjazdach zyskali nieco także Leclerc czy Ricciardo.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jej zdjęcia potrafią rozgrzać kibiców

Po powrocie na tor Hamilton z Bottasem trzymali się przez kilka dobrych okrążeń tuż za Verstappenem. Nie byli jednak w stanie wyprzedzić 23-latka. Red Bull widząc jednak, że ich zawodnik nie dokończy rywalizacji na aktualnym ogumieniu, ponownie ściągnął go na zmianę opon na pośrednie licząc, że na świeżej i szybszej mieszance dogoni kierowców stajni z Brackley pod koniec wyścigu.

Rekordzistą, który wytrzymał najdłużej bez wizyty w alei serwisowej był Sebastian Vettel. Niemiec zjechał do mechaników dopiero około 37 okrążenia. Umiejętność zadbania o opony postawiła czterokrotnego mistrza świata w komfortowej sytuacji. Dzięki temu zakończył wyścig w punktach. Mniej szczęścia miał Charles Leclerc, który nie był w stanie poradzić sobie z degradacją.

Po wizycie u mechaników Verstappen frunął po torze i szybko odrabiał straty. Kierowca bez większego wysiłku wyprzedził Bottasa, u którego opony były na wykończeniu. Fin został połknięty także przez drugiego Red Bulla, za którego sterami siedział Sergio Perez.

Na 2-3 okrążenia przed końcem Grand Prix Verstappen dojechał do Hamiltona. Brytyjczyk nie miał szans z tempem młodego zawodnika, który wyprzedził go na kółko przed metą. Trzecie miejsce zajął Sergio Perez.

Fatalny wynik zaliczyło Ferrari. Zarówno Carlos Sainz jak i Charles Leclerc nie zdobyli punktów. Bliski pierwszej dziesiątki był George Russell. Spory awans zaliczyli ponadto zawodnicy Astona Martina.

F1. GP Francji - wyścig - wyniki:

Poz.KierowcaZespółCzas/ strata
1. Max Verstappen Red Bull 53 okr.
2. Lewis Hamilton Mercedes +2.904
3. Sergio Perez Red Bull +8.811
4. Valtteri Bottas Mercedes +14.618
5. Lando Norris McLaren +1:04.032
6. Daniel Ricciardo McLaren +1:15.857
7. Pierre Gasly Alpha Tauri +1:16.596
8. Fernando Alonso Alpine +1:17.695
9. Sebastian Vettel Aston Martin +1:19.666
10. Lance Stroll Aston Martin +1:31.946
11. Carlos Sainz Ferrari +1:39.337
12. George Russell Williams + 1 okr.
13. Yuki Tsunoda Alpha Tauri + 1 okr.
14. Esteban Ocon Alpine + 1 okr.
15. Antonio Giovinazzi Alfa Romeo + 1 okr.
16. Charles Leclerc Ferrari + 1 okr.
17. Kimi Raikkonen Alfa Romeo + 1 okr.
18. Nicholas Latifi Williams + 1 okr.
19. Mick Schumacher Haas + 1 okr.
20. Nikita Mazepin Haas + 1 okr.

Czytaj także:
Kierowca Ferrari mówi o "katastrofie"
Szef Red Bulla zachwycony pracą zespołu

Źródło artykułu: