W ramach walki z rasizmem angielskie kluby i ligi piłkarskie ogłosiły trzydniową przerwę od aktywności w mediach społecznościowych. Dołączyli do nich również przedstawiciele krykieta, rugby i brytyjskiego związku tenisowego. Każda z tych dyscyplin będzie offline w social mediach od piątku (30 kwietnia) do godz. 23.59 w poniedziałek (3 maja).
W Formule 1 najczęściej głos ws. walki z rasizmem zabiera Lewis Hamilton. Dlatego też przed GP Portugalii został on zapytany o to, czy dołączy do bojkotu Facebooka i Twittera.
- Dla mnie jest jasne i to widać, że rasizm ciągle jest problemem i media społecznościowe muszą robić więcej, aby mu przeciwdziałać. Dlatego w pełni popieram tę inicjatywę. Jeśli do niej dołączę, to pomogę wywrzeć presję na właścicielach social mediów - powiedział Hamilton, którego cytuje motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA
Hamilton uważa, że przed laty podczas wyścigów F1 wielokrotnie atakowano go na tle rasistowskim, a ówcześni właściciele królowej motorsportu "nic nie powiedzieli ani nic nie zrobili, aby temu przeciwdziałać".
36-latek ma też być regularnie atakowany w social mediach. - Byłem ofiarą rasizmu dawno, dawno temu, gdy jeszcze byłem młodszy i czytałem to, co pojawia się w mediach społecznościowych. Czytałem to, co ludzie pisali i próbowałem z niektórymi nawiązać kontakt. Aż musiałem zrozumieć, że nie jesteś w stanie przeczytać każdego komentarza. Tym bardziej nie możesz brać ich treści do siebie - wyjaśnił Hamilton.
- Jeśli pozwolisz, by rzeczy publikowane w mediach społecznościowych trafiły do ciebie, to mogą ci zrujnować dzień. Dlatego wierzę, że firmy posiadające portale społecznościowe zrobią więcej. Istnieją algorytmy, które pozwalają wyłapać pewne rzeczy. Mogą podjąć pewne kroki, aby stworzyć bardziej antyrasistowskie społeczeństwo. Powinni do tego dążyć - stwierdził aktualny mistrz świata F1.
Czytaj także:
To przez niego powrót Kubicy do F1 był koszmarem
Była gwiazda F1 wraca do zdrowia