Szczepionki za pieniądze szejków. Europa czeka, a gwiazdy sportu dostają preparat za darmo

Materiały prasowe / Pixabay / Willfried Wende  / Na zdjęciu: szczepionka
Materiały prasowe / Pixabay / Willfried Wende / Na zdjęciu: szczepionka

Podczas gdy Polska i inne kraje UE mierzą się ze zmniejszaniem dostaw szczepionek przeciwko COVID-19, szejkowie z Bliskiego Wschodu zaoferowali je za darmo F1 i MotoGP. Sportowcy ofertę przyjęli i stworzyli PR-owy problem.

Gdy w styczniu Roger Benoit na łamach "Blicka" informował, że Formuła 1 chce zaszczepić cały personel przeciwko COVID-19, aby nie musieć przeprowadzać co kilka dni testów na obecność koronawirusa i ułatwić sobie logistykę w sezonie 2021, królowa motorsportu protestowała i zapewniała, że nie ma takich planów.

W styczniu i lutym kolejne kraje miały problem z dostępnością preparatu i zmieniały terminy szczepień dla medyków czy seniorów. Wtedy Stefano Domenicali twierdził, że F1 nie wyjdzie przed szereg. - Priorytetem są ludzie najbardziej bezbronni, starsi i schorowani. My nie chcemy się szczepić poza kolejnością - mówił szef F1 (szczegóły TUTAJ).

Aż na początku marca pojawiła się wiadomość, że Bahrajn zaoferował szczepionki F1. Kraj z Bliskiego Wschodu zgłosił gotowość zaszczepienia całego padoku - począwszy od szeregowych pracowników F1, po kierowców i szefów zespołów. Z identyczną ofertą Katar wystąpił do środowiska MotoGP (szczegóły TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wystrzelił jak z armaty. Jeszcze o nim usłyszymy

Szczepienia poza kolejnością. PR-owy problem

Rzecznik prasowy F1 mówił w marcu, że organizacja nie skorzysta ze szczepień w Bahrajnie (szczegóły TUTAJ) i oczekiwał, że podobną decyzję podejmą zespoły. Królowa motorsportu nie chciała bowiem stworzyć sobie PR-owego problemu, jakim byłyby szczepienia poza kolejnością w sytuacji, gdy spora część społeczeństwa nie otrzymała preparatu.

Z pomocą F1 przyszedł proces szczepień przeciwko COVID-19 w Wielkiej Brytanii. Na Wyspach preparat podawany jest bardzo szybko, a to właśnie tam siedzibę ma siedem z dziesięciu zespołów, jak i sama Formuła 1.

- Nie chcemy być postrzegani jako ci, którzy zabrali komuś szczepionkę. Szanujemy wszystko, co mówią rządy, co robią ludzie. W tym względzie musimy być bardzo ostrożni. Jedyne, co mogę powiedzieć, to mam nadzieję, że sam wkrótce się zaszczepię - dodawał Domenicali.

Propozycja Bahrajnu wywróciła wszystko do góry nogami. Kraj uznał, że może zaszczepić personel F1, skoro ten przebywać będzie w okolicach toru Sakhir od zimowych testów (12-14 marca) aż do pierwszego wyścigu (28 marca). W ten sposób chętni mogą odczekać w Bahrajnie przerwę między podaniem pierwszej i drugiej dawki szczepionki produkcji Pfizer-BioNTech.

Podczas gdy F1 zapewniała, że oferty Bahrajnu nie przyjmie, od razu na podobną propozycję zgodziło się MotoGP. W tym tygodniu pierwsi motocykliści otrzymali preparat w Katarze. "Program szczepień ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa osobistego wszystkich osób przebywających na Grand Prix" - napisała w oświadczeniu firma Dorna, która zarządza motocyklowymi mistrzostwami świata.

Kwestie moralne na bok

Formuła 1 opiera się na lataniu samolotami. Kierowcy i personel zespołów podróżują z wyścigu na wyścig, do swoich domów, czasem do fabryk. Przyjęcie szczepionki przeciwko COVID-19 jest dla nich o tyle ważne, że ułatwia logistykę. Nadal nie wiadomo, czy linie lotnicze wprowadzą tzw. paszporty covidowe, które miałyby potwierdzać przyjęcie wakcyny.

Zespoły z siedzibą w Wielkiej Brytanii miały jednak świadomość, że stosunkowo szybko mogą w kraju otrzymać preparaty firmy AstraZeneca. - Oferta ze strony Bahrajnu jest bardzo hojna. Przyjrzeliśmy się jej, ale sytuacja ze szczepieniami na Wyspach jest zupełnie inna niż w pozostałej części Europy. Dlatego jako zespół podjęliśmy decyzję, że nie będziemy przyjmować żadnej wiążącej polityki, co do propozycji Bahrajnu - powiedział motorsport.com Simon Roberts, szef Williamsa.

W praktyce oznaczało to, że każdy pracownik zespołu dostał wolną rękę i mógł się zaszczepić w Bahrajnie. Podobnie postąpiły inne ekipy. - Nie ustalaliśmy żadnych reguł. Pozostawiliśmy go w gestii naszych ludzi - zdradził Marcin Budkowski, dyrektor Alpine.

Problem w większym stopniu dotknął ekipy spoza Wielkiej Brytanii. Alfa Romeo ma siedzibę w Szwajcarii, a Ferrari i Alpha Tauri we Włoszech. Tam proces szczepień nie przebiega tak szybko. - Wszyscy pracownicy Alpha Tauri zostali zaszczepieni. Zostaniemy dzień lub dwa po wyścigu w Bahrajnie i wtedy przyjmiemy drugą dawkę - powiedział Franz Tost, szef ekipy (szczegóły TUTAJ).

Austriak odrzucił przy tym krytykę. - Jako szef zespołu jestem odpowiedzialny za zdrowie moich ludzi. Dlatego się zaszczepiliśmy i dziękuję Bahrajnowi za tę ofertę. Nawet nie wiem, jak długo czekałbym na szczepionkę w Europie. W Austrii, we Włoszech sytuacja jest trudna - dodał Tost.

Ferrari decyzję ws. szczepień skonsultowało najpierw z włoskim sanepidem. Ostatecznie pozwolono każdemu pracownikowi podjąć indywidualną decyzję. Wieści z padoku są takie, że preparat przyjęła niemal cała ekipa Ferrari, w tym kierowcy.

Zaszczepili się również pracownicy włoskiej firmy Pirelli, która dostarcza opony dla F1. - Wszyscy otrzymali preparat. Nikt nie miał nic przeciwko temu. Pirelli bardzo ostrożnie podchodzi do kwestii związanych z COVID-19. Firma sprawdza nawet to, co robimy w domach i jesteśmy regularnie badani - powiedział motorsport.com rzecznik prasowy Pirelli.

"I tak gdzieś muszą nas zaszczepić"

- I tak gdzieś muszą nas zaszczepić - mówił w Bahrajnie Max Verstappen, który nie rozumie całej dyskusji na temat skorzystania z oferty Bahrajnu. Kierowca Red Bull Racing nie przyjął preparatu na Bliskim Wschodzie, ale tylko dlatego, że wakcynę podano mu jeszcze przed wylotem na testy. Verstappen nie zdradził jednak, w którym kraju się zaszczepił (szczegóły TUTAJ).

Szczepionka przeciwko COVID-19 stała się jednak tematem tabu w F1. Oficjalnie jej przyjęcie potwierdzili tylko Sergio Perez i Carlos Sainz. Dziennikarze ustalili, że z oferty Bahrajnu skorzystali też Kimi Raikkonen oraz Charles Leclerc. Co z pozostałymi 16 kierowcami? Tego nie wiadomo.

- Nawet nie wiem, kiedy mógłbym zdobyć szczepionkę w Meksyku, więc skorzystałem z szansy - mówił Perez dziennikarzom. - Myślę tak samo jak Sergio. To była wspaniała okazja i muszę podziękować rządowi Bahrajnu - dodawał Sainz.

Bahrajn zaoferował F1 szczepionkę, która została zakupiona z myślą o obywatelach tego kraju, stąd też Europejczycy nie powinni się denerwować na myśl, że na Starym Kontynencie na wakcynę czekają seniorzy, a tymczasem młodzi sportowcy otrzymują ją za pieniądze szejków na Bliskim Wschodzie. Na dodatek tym samym zmniejsza się kolejka osób do zaszczepienia w Europie.

Warto jednak mieć na uwadze, że spora część populacji Bahrajnu nie została jeszcze zaszczepiona. Kraj do tej pory dopuścił do obrotu pięć wakcyn (Pfizer-BioNTech, AstraZeneca, Johnson&Johnson, a także chiński Sinopharm i rosyjski Sputnik V).

Na początku marca Bahrajn miał jeden z wyższych wskaźników szczepień przeciwko COVID-19 na świecie. Z danych wynika, że w tym okresie co najmniej jedną dawkę któregokolwiek z preparatów otrzymało ponad 16 proc. ludności. Lepsze statystyki na początku miesiąca miał jedynie Izrael (53 proc.) i Wielka Brytania (26,9 proc.).

Źródło artykułu: