F1. Niepewność ws. Lewisa Hamiltona. "Nie powiedział mi, czy podpisze kontrakt"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton pozostaje bez umowy na starty w F1 w sezonie 2021, co niepokoi coraz więcej kibiców. - Rozmawialiśmy, ale nie powiedział mi, czy podpisze kontrakt - powiedział Stefano Domenicali, nowy szef F1.

Stefano Domenicali 1 stycznia 2021 roku objął rządy w Formule 1 i właśnie musi się mierzyć ze sporym wyzwaniem. Lewis Hamilton od wielu miesięcy nie potrafi dojść do porozumienia z Mercedesem i na dwa miesiące przed startem nowego sezonu pozostaje bez kontraktu. Coraz realniejsza staje się zatem wizja F1 bez jej największej gwiazdy.

- Rozmawialiśmy w okresie świątecznym. Lewis szykuje się do sezonu, ale nie powiedział mi, czy podpisze nowy kontrakt z Mercedesem - skomentował sytuację Domenicali w Sky Sports 24.

Hamilton ma na swoim koncie siedem tytułów mistrza świata F1 i jest najbardziej utytułowanym kierowcą z obecnej stawki królowej motorsportu. Dlatego tak trudno wyobrazić sobie wyścigi bez 36-latka. Domenicali liczy na to, że obie strony w końcu znajdą porozumienie.

- Ma wielką szansę, by zostać najlepszym sportowcem świecie. Może też pełnić rolę osoby, która wykracza poza wymiar sportowy. Być mistrzem to jedno, ale wykazywanie się na innych płaszczyznach to osobny temat. Jestem więc przekonany i mam nadzieję, zwłaszcza jako zainteresowana strona, że wszystkie sprawy da się załatwić - dodał nowy szef F1.

Obecnie ważny kontrakt z Mercedesem ma tylko Valtteri Bottas. W przypadku braku porozumienia z Hamiltonem, niemiecki zespół miałby myśleć o transferze George'a Russella.

Czytaj także:
Kierowca F1 czekał na to całą karierę. Powalczy o wygrane
Kubica naprzeciw damskiego zespołu?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity efekt. Zobacz, co się stało z wylanym wrzątkiem przez siatkarza

Komentarze (1)
avatar
darek pe
21.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Taki poker, chodzi pewnie o grube miliony. Jeden sie bardzo ceni (i ma racje) a drugi troche sknerzy.