Lewis Hamilton ruszał do GP Włoch z pole position i był murowanym kandydatem do zwycięstwa na Monzy, biorąc pod uwagę formę Mercedesa na torze pod Mediolanem. Plany Hamiltona posypały się po 20. okrążeniu, kiedy to Kevin Magnussen zaparkował zepsuty bolid niedaleko wjazdu do alei serwisowej.
Sędziowie wprowadzili neutralizację, ale równocześnie zamknęli aleję serwisową ze względów bezpieczeństwa. Mimo to, Hamilton zjechał na pit-stop. Wymiana kół w momencie, gdy na torze znajduje się samochód bezpieczeństwa, przekłada się bowiem na mniejsze straty czasowe.
Mercedes nie dostrzegł, że aleja serwisowa jest zamknięta, za co Hamilton później otrzymał karę "stop and go". Brytyjczyk musiał zatrzymać się na 10 s. na stanowisku w alei serwisowej i dopiero później mógł ruszyć. Przez to spadł z pierwszego miejsca na ostatnie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
- To była dziwna sekwencja zdarzeń i być może powinniśmy to byli zauważyć. Sędziowie podjęli nietypowe decyzje, ale całkowicie zgodne z przepisami. W końcu jeden z bolidów Haasa był zaparkowany blisko wjazdu do alei serwisowej - tłumaczył Toto Wolff w Sky Sports.
- Jedenaście sekund od postoju Magnussena podjęto decyzję o neutralizacji. Po wyjeździe samochodu bezpieczeństwa zamknięto aleję serwisową. Jednak pierwotnie nie było tam czerwonego światła ani czerwonej flagi. Jeden ze strategów krzyknął nam do radia już w momencie, gdy Lewis zjeżdżał do alei serwisowej. Było spore zamieszanie. Nie widzieliśmy jednak znaków, że aleja serwisowa jest zamknięta. Dlatego powtórzę, że dziwna sekwencja zdarzeń zepsuła wyścig Lewisa - dodał szef Mercedesa.
Sam Hamilton po GP Włoch przyznał, że nie widział sygnałów dotyczących zamknięcia alei serwisowej. - Dlatego ponoszę za to odpowiedzialność. To nowe doświadczenie, z którego wyciągnę wnioski. Jednak dojechałem ostatecznie na siódmym miejscu, byłem autorem najszybszego okrążenia. To nadal niezła zdobycz. Nie zakładałem, że to się tak skończy, gdy wylądowałem 26 s. za ostatnim bolidem w stawce - stwierdził Hamilton.
Zdaniem Wolffa, sytuacja z GP Włoch powinna przyczynić się do tego, by komunikaty o zamknięciu alei serwisowej wyświetlały się też w innych miejscach. - Ze ściany alei serwisowej nie widać tych flag i ekranów. Jedynie kierowca może je dostrzec. Zresztą, nawet nikt nie patrzy w tamtym kierunku, gdy dochodzi do neutralizacji, bo wszyscy myślą o odbyciu pit-stopu - podsumował Wolff.
Czytaj także:
Kubica na czternastym miejscu w wyścigu DTM
Odejście rodziny Williamsów z F1 szokiem