F1. Co się musi wydarzyć, aby Robert Kubica pojechał w wyścigu? Potrzebny jest pech kierowców Alfy Romeo

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Robert Kubica
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Robert Kubica

W środę Robert Kubica był najszybszym kierowcą w testach F1, a kolejnego dnia Antonio Giovinazzi rozbił swoją Alfę Romeo. Część kibiców oczami wyobraźni widzi już Kubicę zastępującego Włocha za kierownicą w tym sezonie.

Środa przyniosła niezwykle pozytywną wiadomość dla wszystkich kibiców Roberta Kubicy. Polak wykręcił bowiem najlepszy czas sesji testowej Formuły 1. Po raz pierwszy od 2011 roku. Tym samym pokazał, że mimo upływu wielu lat, nadal drzemią w nim olbrzymie możliwości.

Dodatkowo w czwartek swoją Alfę Romeo rozbił Antonio Giovinazzi, czyli kierowca mocno krytykowany za swoje występy w sezonie 2019. Część fanów marzy już o powtórce wydarzeń z roku 2006, kiedy to Kubica w wakacje zastąpił w BMW Sauber zawodzącego Jacquesa Villeneuve'a. Tym razem to się nie wydarzy.

Kiedyś było inaczej

Nie wszyscy kibice pamiętają, że choć w roku 2006 Kubica też był rezerwowym w BMW Sauber, to jednak w F1 obowiązywał zupełnie inny regulamin. Wówczas zespół mógł wystawić do rywalizacji w treningach dodatkowy samochód, którym ścigał się właśnie Polak.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Marcin Wasilewski sprawił żonie prezent

Kubica przed czternastoma laty w kolejnych treningach F1 regularnie notował dobre czasy, prezentował się znacznie lepiej niż Villeneuve. To po kilku miesiącach dało szefom BMW Sauber do myślenia, że nadszedł czas na skreślenie Kanadyjczyka. Dodatkowo teraz wiek jest przeciwnikiem krakowianina, bo to Giovinazzi jest tym młodym wilkiem, który ma dopiero zawojować F1.

Zgodnie z obecnymi regulacjami, Kubica może występować w testach czy piątkowych treningach F1, ale tylko zastępując etatowego kierowcę Alfy Romeo. Dlatego nie będziemy świadkami wydarzeń jak w czasach BMW Sauber, gdy Polak regularnie był zestawiany i porównywany chociażby z Villeneuvem.

Poza tym, Alfa Romeo ma konkretne zadanie dla Kubicy - to rozwój nowego symulatora w fabryce. Temu poświęcone mają być najbliższe miesiące. Dlatego nikt nagle nie uczyni z 35-latka etatowego kierowcy zespołu z Hinwil.

Giovinazzi dobrze zabezpieczony

Jest jeszcze jeden powód, dla którego Włoch może czuć się dość pewnie. Należy do akademii talentów Ferrari, a włoska firma zapewniła sobie prawo zajęcia jednego fotela w Alfie Romeo. Cała transakcja jest mocno skomplikowana.

Za sprawą sojuszu stajnia z Hinwil stała się oficjalnym zespołem partnerskim Ferrari. Korzysta z jego silników po okazyjnych cenach. Do tego dochodzi kwestia finansowa. Ferrari i Alfa Romeo mają tego samego właściciela - jest to grupa Fiat Chrysler (FCA). Alfa Romeo wykłada rocznie ok. 30 mln euro, aby pod takim brandem startował szwajcarski zespół, którego oryginalna nazwa to tak naprawdę Sauber.

Dlatego nawet w obliczu słabych wyników, Giovinazzi zachowa miejsce w Alfie Romeo co najmniej do końca sezonu 2020. Nie zmieni tego nawet wsparcie Orlenu, bo ten płaci Szwajcarom znacznie mniejsze pieniądze niż Włosi. Nawet jeśli 26-latek będzie zawodzić oczekiwania, to jeśli tylko sojusz Ferrari i Saubera będzie kontynuowany, to w roku 2021 w Alfie Romeo należy oczekiwać kolejnego juniora włoskiej firmy. Chociażby Micka Schumachera albo Roberta Shwartzmana.

Kubica w trakcie sezonu nie zastąpi też Kimiego Raikkonena, czyli drugiego z kierowców Alfy Romeo. Fin to były mistrz świata F1, gwiazdor tego zespołu, który gwarantuje mu też wsparcie finansowe. Z Raikkonenem powiązani są dwaj sponsorzy Alfy Romeo - Richard Mille oraz Singha. Szansą dla Kubicy może być ewentualne zakończenie kariery przez 40-latka wraz z końcem tego roku.

Kubica musi liczyć na pecha innych

Co musi się wydarzyć, aby Kubica dostał szansę występu w wyścigu w roku 2020? Najprościej tłumacząc, dojdzie do tego jedynie w przypadku pecha czy też kontuzji Raikkonena albo Giovinazziego. Po to w F1 została bowiem stworzona funkcja rezerwowego.

Należy jednak pamiętać, że bardzo rzadko dochodzi do sytuacji, w których rezerwowy zastępuje etatowego kierowcę. Po raz ostatni w F1 wystąpiła ona w połowie 2017 roku, gdy chory był Felipe Massa. W Williamsie zastąpił go wtedy Paul di Resta.

Kierowcy robią bowiem wszystko, byle tylko nie zrezygnować z jazdy w F1. Przed rokiem Raikkonen przyjechał na Grand Prix Belgii z kontuzjowaną nogą, Alfa Romeo ściągnęła na ten wyścig nawet rezerwowego Marcusa Ericssona, a Fin po badaniach kontrolnych i tak wziął udział w zawodach. Pod koniec roku w Abu Zabi kiepsko czuł się George Russell, a Williams zaczął rozmowy z Siergiejem Sirotkinem ws. zastąpienia Brytyjczyka. 22-latek ani jednak myślał oddawać samochód Rosjaninowi.

Jeśli Giovinazzi albo Raikkonen nabawią się kontuzji w momencie, gdy Kubica będzie znajdować się na zawodach DTM, to Polak szybko nada najwyższy priorytet F1. Tak bowiem jest skonstruowany jego kontrakt z Alfą Romeo. Wówczas Orlen będzie musiał poszukać zastępstwa dla Kubicy w DTM. W trakcie sezonu 2020 trzykrotnie dochodzi do kolizji terminów pomiędzy F1 a niemiecką serią wyścigową.

Czytaj także:
Kubica nie jest obojętny na los Williamsa
Kubica wskazał różnicę między Alfą Romeo a Williamsem

Źródło artykułu: