Lewis Hamilton znany jest z tego, że nie ogranicza się jedynie do ścigania w Formule 1. Brytyjczyk lubi podejmować głośne tematy i tym razem skupił się na coraz wyższych kosztach uprawiania motorsportu. Już w samym kartingu są ogromne, coraz więcej pochłaniają też takie serie jak Formuła 3 czy Formuła 2.
W efekcie motorsport stał się zabawą dla najbogatszych, a do Formuły 1 coraz częściej docierają kierowcy posiadających bogatych rodziców. To nie podoba się aktualnemu mistrzowi świata F1.
Czytaj także: Robert Kubica stanął w obronie Lewisa Hamiltona
- Zastanawiam się, gdzie podział się ten dawny sport. Wystarczy popatrzeć na Formułę 3. To już nie to samo, co kiedyś. Formuła Renault nie jest odskocznią do wielkiej kariery, tak jak niegdyś. Do tego GP3 czy GP2 stały się bardzo drogie, a wcale nie musi tak być. To samo z kartingiem - powiedział Hamilton, cytowany przez "Motorsport Week".
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"
Brytyjczyk nie ukrywa, że chętnie zmieniłby otaczające go realia, ale brakuje mu siły przebicia. - Szefowie tego biznesu nie są dopasowani do mojego procesu myślowego. Staram się wyłącznie myśleć o tym, co jestem w stanie zrobić. Podziały w tym aspekcie pozostaną problemem przez długi czas - dodał 34-latek.
Hamilton zapowiedział m.in. rozmowy z szefami Formuły 1, które miałyby na celu obniżenie kosztów w niższych kategoriach albo stworzenie systemu wspierającego starty mniej zamożnych kierowców.
Czytaj także: Orlen zarobił fortunę na Robercie Kubicy
- Staram się myśleć, czego jestem w stanie dokonać w pojedynkę, jak mogę współpracować z F1 w tym zakresie. Tu nie chodzi o dodawanie pozycji na liście zadań do wykonania. Jednak na pewno działanie w tym względzie jest dla mnie ważne, chcę się tym zająć długoterminowo - podsumował Hamilton.