F1: Haas niepewny pozostania w stawce. Co to może oznaczać dla Roberta Kubicy?

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gene Haas
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gene Haas

- Gene Haas usłyszał ode mnie, jak ma wyglądać F1 w roku 2021. Teraz musi przetrawić wszystko i podjąć decyzję - zdradził Gunther Steiner. Istnieje ryzyko, że amerykański milioner wycofa się z Formuły 1.

Haas chce ściągnąć Roberta Kubicę na sezon 2020 i równocześnie jest gotów rozważyć zakontraktowanie Polaka na rok 2021 w roli etatowego kierowcy. Tyle że w tej chwili nie wiadomo, czy amerykańska ekipa będzie wtedy obecna na polach startowych Formuły 1.

Za niespełna dwa lata w F1 dojdzie do rewolucji technicznej i finansowej. Wszystkie zespoły muszą podpisać nowe porozumienie Concorde, które reguluje m.in. zasady rywalizacji i podział premii. Do tej pory podpisu pod dokumentem nie złożyła żadna z ekip.

Czytaj także: Pech Łukasza Habaja w Rajdzie Węgier

Istnieje zatem ryzyko, że Haas po roku 2020 wycofa się z F1. - Rozmawialiśmy o przyszłości podczas GP USA. Przekazałem mu wszystkie informacje. Powiedziałem, jak ma wyglądać F1 w roku 2021. Teraz musi przetrawić wszystko i podjąć decyzję - powiedział w magazynie "RACER" Gunther Steiner, szef Haasa.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"

Steiner wcześniej w wywiadach wielokrotnie podkreślał, że potrzebuje Kubicy, by Haas wszedł na wyższy poziom. Do tego wspólnie z polskim kierowcą do amerykańskiej stajni miałby się przenieść Orlen. Czy istnieje zatem ryzyko, że 34-latek i firma z Płocka po raz kolejny postawią na złą ekipę, po tym jak w tym roku sparzyli się na współpracy z Williamsem?

- Do tej pory rozmowy z Gene były pozytywne. Rozmawiałem z nim ponad dwie godziny, tłumaczyłem mu jak dokładnie będzie wyglądać nowa umowa handlowa z F1, co się zmieni. To normalne, że musi się teraz zastanowić, co dalej - dodał Steiner.

Nowe regulacje w F1 mają pomagać mniejszym zespołom, w tym Haasowi. Amerykanie powinni od roku 2021 otrzymywać większe nagrody finansowe. To dobra wiadomość dla amerykańskiego milionera. Jednak nie tylko pieniądze interesują Genego Haasa.

- Największy problem, jaki teraz ma to nasze wyniki w F1. Kto jest pod wrażeniem występów, jeśli na tym się nie zarabia? To duża inwestycja. Dlatego dajmy Genemu czas do namysłu. Na pewno nie jest negatywnie nastawiony. Jak każdy dobry biznesmen, musi dokonać pewnych analiz. Na na pewno ma jakieś wątpliwości, ale uznaję to za coś normalnego - podsumował Steiner.

Haas dołączył do F1 w roku 2016. Za sprawą sojuszu z Ferrari był w stanie niemal natychmiast osiągać dobre wyniki i regularnie walczyć o punkty. W zeszłym sezonie został nawet piątą siłą w klasyfikacji konstruktorów.

Czytaj także: Kubica ciągle sfrustrowany Williamsem

W tym roku Amerykanów dopadł jednak kryzys formy. Haas stworzył samochód, który nie najlepiej współpracuje z oponami, przez co spadł na przedostatnie miejsce wśród konstruktorów F1. W pokonanym polu pozostawił jedynie Williamsa, co nie jest wielkim wyczynem. Gorsze wyniki przełożą się na znacznie niższą premię finansową wypłacaną z puli F1.

Etatowymi kierowcami Haasa w tej chwili są Romain Grosjean oraz Kevin Magnussen. Każdy z nich zapewnia ekipie wsparcie finansowe od swoich sponsorów.

Źródło artykułu: