Sytuacja Nico Hulkenberga na rynku F1 jest niełatwa. Wszystkie znaki na niebie wskazują, że Niemca czeka rozbrat z Formułą 1. 32-latek po sezonie straci miejsce w Renault, a przeciwko niemu działa wiek i brak sponsora.
Doświadczony kierowca ani myśli wracać do Williamsa, z którym zaczynał swoją przygodę z F1. - Już powiedziałem ostatnio, że nie jestem odpowiednim kierowcą dla nich. Potrzebują kogoś innego. Wiem na jakim etapie kariery jestem i wiemy też, gdzie oni się znajdują. Nie sądzę, aby to był odpowiedni moment na związek pomiędzy nami - powiedział Hulkenberg, którego cytuje "Motorsport".
Czytaj także: Postulat Roberta Kubicy nie został spełniony
- Z całym szacunkiem dla Williamsa, bo ścigałem się dla nich w przeszłości i mam sentyment do firmy, ale to się nie wydarzy. Nie dołączę do nich - dodał niemiecki kierowca.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
W padoku F1 panuje przekonanie, że następcą Roberta Kubicy w Williamsie będzie Nicholas Latifi, który posiada solidny pakiet sponsorski, co jest kluczowe dla Brytyjczyków.
Wolne miejsce jest ciągle w Alfie Romeo, w kierunku której spogląda Hulkenberg. Tyle że bliski przedłużenia współpracy z tym zespołem ma być Antonio Giovinazzi. - Czy widziałbym się w tym zespole? Tak. Czy prowadzę z nimi rozmowy? Mogę powiedzieć, że doszło do kontaktu - dodał Hulkenberg.
Czytaj także: Kubica zabrał głos ws. Alfy Romeo
Niemiec nie chce za to myśleć o roli rezerwowego w roku 2020. Nie daje też większych szans na ściganie w innej serii wyścigowej. - A może czas odpocząć od rywalizacji i torów? Szczerze mówiąc, nie wiem. To zależy od tego, co się wydarzy, co będzie dostępne w F1. Kiedy otrzymam jasne odpowiedzi, to będę wiedzieć, co zrobić. Nie zamierzam jednak rzucać się na jakąś ofertę tylko po to, by dalej się ścigać. Lubię wyzwania i jeśli na coś postawię, to musi być coś ekscytującego - podsumował Hulkenberg.