Współpraca z Rich Energy może wpędzić Haasa w ogromne kłopoty. Ekipa jeszcze przed przerwą wakacyjną w F1 oszacowała, że zgodnie z podpisanym kontraktem producent energetyków powinien jej wypłacić 35 mln funtów. Tyle bowiem obiecano jej za sponsoring tytularny w sezonach 2019-2021.
Za wypowiedzenie umowy sponsorskiej z Haasem odpowiadał William Storey, który stracił władzę w firmie. Nie wiadomo jednak, czy współpraca będzie kontynuowana. Mimo to, Amerykanie zamierzają nadal promować producenta energetyków na swoich samochodach.
Czytaj także: Robert Kubica żyłą złota
W środę doszło do spotkania kierownictwa Haasa z przedstawicielami Rich Energy, ale nie zapadły na nim żadne wiążące decyzje. - Pozwoliło ono jednak nieco uspokoić sytuację. Wiemy przynajmniej dokąd zmierzamy - powiedział Gunther Steiner na łamach "Motorsportu".
ZOBACZ WIDEO: Rajd Rzeszowski: Grzegorz Grzyb najlepszy na domowym podwórku. Po raz czwarty w karierze
- Musimy zachować się racjonalnie i podjąć decyzję w oparciu o argumenty. W tej chwili loga Rich Energy ciągle są na naszych samochodach. To oni muszą zdecydować, w którą stronę chcą zmierzać. Dopiero potem piłka będzie po naszej stronie - dodał szef Haasa.
Czytaj także: Kubica nagrał specjalny film przed GP Belgii
Włoch zdradził, że decyzji Rich Energy należy się spodziewać w drugiej połowie września, tuż przed Grand Prix Singapuru. Będzie ona miała wpływ na ruchy Haasa na rynku transferowym. Znacząca dziura budżetowa może doprowadzić do tego, że Amerykanie rozejrzą się na rynku za kierowcami, którzy oferują wsparcie finansowe.
Najwyżej wśród szefów Haasa stoją akcje Nico Hulkenberg, ale niemiecki kierowca nie jest w stanie przyprowadzić ze sobą sponsora, który wpłaciłby do budżetu zespołu kilka milionów euro. Taki luksus posiadają za to Romain Grosjean czy Robert Kubica, co może zmienić ich sytuację w przypadku zakończenia współpracy Amerykanów z Rich Energy.