Wyścig o Grand Prix Węgier zakończył pierwszą część sezonu F1, a zespoły udały się na wakacje. Chociaż na koncie Williamsa widnieje tylko jeden punkt, jaki Robert Kubica wywalczył w Grand Prix Niemiec, to pracownicy mieli uśmiechy na ustach po zakończeniu Grand Prix Węgier.
W ostatnim wyścigu F1 przed przerwą wakacyjną błysnął George Russell. Brytyjczyk w sobotnich kwalifikacjach był bliski awansu do Q2, co Williamsowi w tym roku nie udało się ani razu.
Czytaj także: Wzruszające chwile dla Kubicy na Hungaroringu
Według informacji "Auto Motor und Sport", brytyjski team szacował przed weekendem na Hungaroringu, że przyspieszy w kwalifikacjach o 0,8 s na jednym okrążeniu. Tymczasem zanotowany wzrost był znacznie większy. "Na początku wszyscy w Williamsie przecierali oczy ze zdumienia. Czy to był błąd w mierzeniu czasu czy cud?" - skomentowała niemiecka gazeta.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Do nowości Williamsa na Węgrzech należało m.in. poprawione podwozie z nowymi elementami aerodynamicznymi, mocowania lusterek czy tylne skrzydło.
- W Niemczech zaryzykowaliśmy z ustawieniami i nie umieściliśmy opon w odpowiednim zakresie pracy. To przyćmiło nasz progres i ocenę aktualizacji. Na Węgrzech lepiej zrozumieliśmy ogumienie i nawet przekroczyliśmy nasze oczekiwania - powiedział Russell.
Za sprawą aktualizacji miała się poprawić siła docisku, co jest kluczowe na takich torach jak Hungaroring. Tymczasem po wakacjach zespół ma przedstawić kolejne poprawki. - Szykujemy kilka rzeczy, w tej chwili po raz pierwszy naprawdę czuję postępy - dodał Russell.
Czytaj także: Robert Kubica za kierownicą... Fiata 126p
W nieco gorszej sytuacji wydaje się znajdować Kubica, który na Węgrzech nie był w stanie zbliżyć się do Russella. Ani w kwalifikacjach, ani w wyścigu. - Są weekendy, w których jestem bliżej George'a, a potem znów strata rośnie. I nikt w zespole nie jest w stanie mi tego wyjaśnić - mówił polski kierowca na Węgrzech.