Świetne czasy w treningach przed Grand Prix Niemiec sprawiały, że Ferrari było faworytem kwalifikacji. Tymczasem Sebastian Vettel odpadł już w Q1 po problemach z turbosprężarką. Więcej szczęścia miał Charles Leclerc, który dotarł do Q3, by w decydującym momencie zostać pokonanym przez awarię systemu paliwowego.
Ferrari miało szansę, by na Hockenheim zgarnąć pierwszy rząd startowy, a tymczasem Leclerc i Vettel wywalczyli 10. i 20. pozycję. W przypadku Leclerca może być jeszcze gorzej, jeśli w jego samochodzie dojdzie do wymiany jakichś komponentów.
Czytaj także: Nieudane kwalifikacje Roberta Kubicy
- Cały zespół czuje to samo, ale punkty zdobywa się w niedzielę - powiedział "Motorsport Week" kierowca z księstwa. - Zrobimy wszystko, aby w niedzielę na naszych twarzach był uśmiech. To będzie fajny wyścig - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Leclerc podkreślił, że Ferrari musi dobrze przeanalizować sobotnie problemy, aby nie powtórzyły się w przyszłości. - Musimy to zrozumieć. To był trudny dzień dla nas, ale ciągle jest szansa, że niedziela będzie pozytywna, bo za kierownicą czułem się świetnie przez cały weekend - stwierdził 21-latek.
Niezbyt rozmowny był za to Vettel. - To bardzo gorzki dzień. Samochód spisywał się świetnie i straciliśmy ogromną szansę. Mam nadzieję, że niedziela będzie lepsza - ocenił 32-latek.
Czytaj także: 0,5 mln funtów za uszkodzenia w samochodzie Gasly'ego
Problemy Ferrari sprawiły, że kwalifikacje nie dostarczyły fanom większych emocji. W Q3 po pole position sięgnął Lewis Hamilton. - Ferrari ma teraz swoje problemy i musi je rozwiązać. To wielka szkoda, bo potrzebujemy mocnego Ferrari w F1. My możemy być szczęśliwi, bo kwalifikacje zaczęły się dla nas fatalnie i nie wiedzieliśmy dlaczego nie mamy tempa. Jednak kiepska forma Ferrari źle wpływ na całą F1 - mówił w Sky Sports Toto Wolff, szef Mercedesa.