Ostatni tytuł mistrzowski wywalczony w roku 1997, ostatni wygrany wyścig to sezon 2012, a ostatnie podium miało miejsce w roku 2017. Stopniowy upadek Williamsa w F1 widoczny jest gołym okiem, a początek kryzysu firmy z Grove uzależniony będzie od tego, jakie kryterium weźmiemy pod uwagę.
Brytyjczycy są obok Ferrari jedną z legend F1, a mimo to od lat nie potrafią walczyć o zwycięstwa w królowej motorsportu. Dlatego wielu ekspertów określa początek XXI wieku jako początek gorszego okresu Williamsa, bo wtedy ekipa stopniowo zaczęła tracić dystans do czołówki.
Czytaj także: Kubica bez zaufania do samochodu
Wygrana Pastora Maldonado w Grand Prix Hiszpanii w roku 2012 była dziełem przypadku i gdyby nie chaotyczny wyścig na torze Catalunya, to ostatnie zwycięstwo Williamsa w F1 miałoby miejsce w roku 2004.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Równie przypadkowe było trzecie miejsce Lance'a Strolla w sezonie 2017 w Grand Prix Azerbejdżanu. W tej chwili jest to ostatnie "pudło" w historii Williamsa. W tamtej chwili Kanadyjczyk zapisał się jednak w historii F1, będąc najmłodszym kierowcą jaki kiedykolwiek meldował się w czołowej trójce.
Stroll w roku 2017 debiutował w F1 i znalazł się pod ogromną presją. Kibice i eksperci byli bowiem świadomi tego, że dostał szansę tylko za sprawą pieniędzy swojego ojca. W pierwszych wyścigach nie potrafił włączyć się do walki o punkty, chociaż Williams dysponował wtedy znacznie lepszym samochodem niż w chwili obecnej.
Występ w Baku był dla Strolla wybawieniem, bo na chwilę uciszył krytyków. Był też potwierdzeniem tego, że na ulicznym torze w Baku wszystko się może zdarzyć. Przed dwoma laty w Azerbejdżanie widzieliśmy bowiem celową kraksę Sebastiana Vettela z Lewisem Hamiltonem, przebitą oponę Valtteriego Bottasa i przedzieranie się Fina z końca stawki na drugą pozycję.
- Jeśli myślę o tym teraz, to mogłem wygrać ten wyścig. Gdybym tylko wiedział, lepiej broniłbym się przed Ricciardo w pierwszym zakręcie. Zahamowałem zbyt wcześnie, bo sporo działo się po restarcie. Nie wiedziałem, że on jest tuż za mną, aż nagle ktoś pojawił się w moim lusterku. Wtedy zdałem sobie sprawę, że popełniłem błąd. Nie mogłem nic zrobić, bo byśmy się rozbili. Było za późno - mówił rok temu Stroll na łamach "Motorsportu" o swoim historycznym występie.
Czytaj także: Leclerc skomentował swój wypadek w Baku
W tej chwili Robert Kubica i George Russell mogą tylko pomarzyć o powtórzeniu wyczynu Strolla sprzed dwóch lat. Polak jeszcze przed weekendem zwracał uwagę na to, że nawet chaotyczny wyścig nie pomoże jego ekipie w zdobyciu punktów. - Nasza strata do rywali jest za duża - twierdził krakowianin.
Kubica poruszał temat walki o punkty, bo o podium nawet nikt nie ma prawa marzyć w Williamsie. To tylko dobitnie pokazuje, jak nisko upadł zespół z Grove, jedna z legend F1. Brytyjczycy mają na swoim 16 tytułów mistrzowskich w F1, a w tej chwili jedyne o czym mogą myśleć, to dojeżdżanie do mety na końcu stawki.