Ledwie kilka minut trwała poranna sesja treningowa Formuły 1 w Baku. Jazdy zostały przerwane, po tym jak George Russell najechał na studzienkę kanalizacyjną i doszczętnie uszkodził swój samochód. Chwilę później FIA podjęła decyzję, że trening nie zostanie wznowiony.
Sędziowie nakazali sprawdzenie wszystkich studzienek na ulicznym torze w stolicy Azerbejdżanu. Pracy jest sporo, bo jest ich ponad 300.
- Takie sytuacje są niedopuszczalne. Zarządcy toru powinni mieć pewność, że studzienki są odpowiednio zabezpieczone. To jest nie do przyjęcia - powiedziała Claire Williams w rozmowie z BBC.
Czytaj także: Czemu to zawsze musi być Williams? Dobrze, że tym razem to nie Kubica
Brytyjka zwróciła uwagę na to, że jej zespół straci mnóstwo pieniędzy na wydarzeniach z porannej sesji. - Szkody w samochodzie są na tyle duże, że możemy opuścić kolejny trening. Być może będziemy musieli sięgnąć po kolejne podwozie, a to oznacza koszty. Czegoś takiego nie spodziewałabym się po torach F1 - dodała szefowa zespołu z Grove.
Pozytywne w tej sytuacji jest to, że Russell nie ucierpiał wskutek uderzenia o studzienkę. - Jeszcze z nim nie rozmawiałam, ale wygląda na to, że nic mu nie jest. Gorzej wygląda natomiast sytuacja z samochodem. Jest naprawdę mocno zniszczony. Widać to nawet na powtórkach telewizyjnych. Na pewno nam to nie pomaga - oceniła Williams.
Czytaj także: Kubica i Russell zamienili się rolami w Baku
- Na pewno podczas dyskusji z Dyrekcją Wyścigu porozmawiamy sobie na ten temat - podsumowała szefowa stajni z Grove.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!