Od tego sezonu w Formule 1 zmieniła się aerodynamika. Nowe przednie i tylne skrzydła stały się okazją do inżynierów, którzy mogli wykazać się kreatywnością. Tak było w przypadku Ferrari. Włosi opracowali elementy mocno różniące się od rozwiązań zaprezentowanych przez konkurencję.
Koncept stajni z Maranello wywarł wrażenie na inżynierach Mercedesa. Już podczas testów w Barcelonie, gdzie Włosi imponowali tempem, Toto Wolff chwalił aerodynamikę w modelu SF90. Austriak podkreślał jednak, że opracowanie podobnych rozwiązań zajmie jego ekipie kilka miesięcy.
Czytaj także: Rusza ostatnia faza eliminacji do W Series
Od tamtych wydarzeń minęło kilka tygodni, a szef Mercedesa zdradził, że jego zespół bierze pod uwagę skopiowanie patentu rywala z Włocha. - Trzeba być otwartym na różne filozofie. Musimy to sprawdzić, zachowując przy tym pokorę. Nie możemy dać się zwieść czemuś nowemu. Przyglądamy się różnym koncepcjom, ale pozostajemy wierni naszej filozofii - powiedział Wolff.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek o meczu z Łotwą. "Musimy przygotować się na twardą walkę przez 90 minut"
Austriak potwierdził też, że jego stajnia zamierza wykorzystywać różne elementy aerodynamiczne, w zależności od miejsca rozgrywania Grand Prix.
Czytaj także: Zastąpienie Whitinga przez jedną osobę jest niemożliwe
Już podczas zimowych testów w Barcelonie Mercedes sprawdzał dwie różne specyfikacje modelu W10. Wówczas szefowie niemieckiego zespołu twierdzili, że to poprawki do bazowej wersji samochodu.
Tymczasem rację mógł mieć Sergio Perez. Kierowca Racing Point sugerował podczas testów, że zespół opracował dwie różne koncepcje swojej maszyny i będzie korzystać w danym momencie z tej, która będzie lepiej dopasowana do toru.