Już w zeszłym roku pojawiały się głosy, że przepisy dotyczące silników mają sporo luk, na czym korzystać miało m.in. Ferrari. Taka sytuacja nie podobała się zaś Hondzie, która musi gonić czołówkę ze swoją jednostką napędową.
FIA postanowiła działać i przed startem nowego sezonu ograniczyła swobodę regulaminową. Każdy z zespołów otrzymał w ostatnim czasie wykładnię techniczną na temat spornych kwestii.
Leclerc będzie naciskać na Vettela. Czytaj więcej!
- Otrzymaliśmy sporo technicznych dyrektyw ws. silnika, nigdy wcześniej nie było ich aż tak wiele - zdradził na łamach "Auto Motor und Sport" inżynier pracujący w jednym z zespołów.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 102. Maciej Wisławski: Robert Kubica to dla mnie "nadczłowiek". Kierowca totalny
- Staraliśmy się być bardziej restrykcyjni we wszystkich obszarach, w których producenci mogli poczuć szansę i próbować nagiąć przepisy - wytłumaczył Charlie Whiting, dyrektor wyścigowy F1.
Z zadowoleniem ostatnie ruchy FIA przyjęli szefowie Renault. - Od lat 80. Renault ma jasną politykę. Respektujemy zasady i regulaminy. Działania federacji zmierzają w dobrym kierunku. Jednak wciąż są pewne szare strefy w regulaminie - powiedział Cyril Abiteboul, szef zespołu z Enstone.
Apel ws. Micka Schumachera. Czytaj więcej!
Dla Francuzów to kolejna dobra wiadomość, po tym jak wcześniej ogłosili, iż ich nowy silnik zyskał 50 KM mocy. - Jesteśmy bardzo zadowoleni. Nie mogę powiedzieć, ile mocy teraz mamy, ale to naprawdę spory skok jakościowy. Myślę, że Renault zbliżyło się do Ferrari i Mercedesa - ocenił Nick Chester, dyrektor techniczny zespołu.