Zaraz po starcie do Grand Prix Belgii doszło do fatalnego karambolu z udziałem w trzech kierowców. Chwile grozy przeżył Charles Leclerc, na którego spadł samochód Fernando Alonso. Maszyna Hiszpana zostawiła spore ślady na systemie Halo zamontowanym w pojeździe 20-latka.
Dlatego też po wyścigu na Spa-Francorchamps nie brakowało opinii, że Halo uratowało życie Leclerca. On sam mówił, że początkowo nie był orędownikiem pałąku ochronnego, ale musi zmienić zdanie na jego temat.
Inaczej zajścia z Belgii ocenia Max Verstappen. - Nadal nie jestem fanem Halo. Czy uratowało życie Leclerca? Trudno to ocenić. Jak wiecie, siedzimy bardzo nisko w samochodach. Zastanawiam się na ile maszyny Alonso uderzyłaby Charlesa w głowę. Oczywiście, lepiej, że w tej sytuacji nikt nie został ranny - ocenił holenderski kierowca.
Reprezentant Red Bull Racing podkreślił, że system nie podoba mu się ze względu na estetykę. - Jest brzydki. Wygląda jakby na samochodzie zamontowano japonki - dodał.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 87. Andrzej i Bartek Bargielowie o historycznym zjeździe na nartach z K2 [cały odcinek]