Imponujące występy Charlesa Leclerca sprawiły, że Monakijczyk urósł na kandydata numer jeden do jazdy w Ferrari w sezonie 2019. Młody kierowca w szeregach stajni z Maranello miałby zastąpić doświadczonego, ale też chimerycznego Kimiego Raikkonena.
- Plotki? Mam taką mentalność, że skupiam się na tym co robię i nie słucham tego, co pojawia się wokół mojej osoby. Słyszałem jednak o tych spekulacjach - powiedział 20-latek.
Obecny kierowca Alfa Romeo Sauber wierzy, że któregoś dnia trafi do Ferrari. Nie jest jednak przekonany, czy wydarzy się to już w roku 2019. - Oby do tego doszło, bo jazda tym samochodem to moje marzenie od czasów dzieciństwa. Czerwone Ferrari zawsze było dla mnie szczególne. Skupiam się jednak na teraźniejszości - dodał.
Leclerc bardzo szybko czyni postępy w F1. Monakijczyk jest zdania, że jeśli na kolejny sezon przyjdzie mu pozostać w gorszym zespole, to będzie to dla niego również cenna lekcja. - Wszystko jest w moich rękach. Staram się jak najlepiej przygotować do startów. Bez względu na to, co wydarzy się w przyszłym roku. Chcę się jak najszybciej uczyć. Ten sezon jest długi i gdybym rozproszył swoją uwagę na takie tematy, to nie byłoby to z korzyścią dla mnie - podsumował kierowca zespołu z Hinwil.
Pod wrażeniem postawy Leclerca jest za to Alex Wurz. - Wie, co robi. W pewnym momencie Ferrari będzie musiało pomyśleć o przyszłości, a on jest bardzo dobrym człowiekiem i ma ogromne możliwości - stwierdził szef stowarzyszenia kierowców GPDA oraz konsultant Williamsa.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"