Ekipa z Brackley zwlekała z potwierdzeniem tej informacji do ostatniej chwili. Wiadome było, że Mercedes musi na trwające Grand Prix Francji wdrożyć do użytku drugi w tym sezonie silnik. Zespół mógł wprowadzić nową specyfikacje, tak jak zrobili to wszyscy konkurenci lub zdecydować się na pozostanie przy wcześniejszej wersji, co byłoby dość zaskakującym rozwiązaniem.
W trakcie obu piątkowych treningów najlepszymi czasami legitymował się Lewis Hamilton. Jednak jeszcze podczas trwania sesji nie wiadomo było, czy czterokrotny mistrz świata i pozostali zawodnicy klienckich ekip Mercedesa mają w swoich samochodach zamontowane ulepszone jednostki. Brytyjczycy oficjalnie potwierdzili wdrożenie nowej specyfikacji dopiero pod koniec dnia.
Nowy silnik został nazwany wersją "2.1", która ma wykazywać "znacznie lepsze osiągi i niezawodność" w porównaniu do poprzedniej specyfikacji. Co więcej, ma być ona jeszcze bardziej konkurencyjna, niż wersja, jaką przygotowano na minioną rundę w Kanadzie, podczas której to miał właśnie zadebiutować zaktualizowany silnik. Nie został on wtedy jednak oddany do użytku ze względu na pewne obawy dotyczące niezawodności.
Za dodatkowe "dobrodziejstwa" w nowym bloku odpowiadać ma część ekipy Mercedesa, ulokowana w Brixworth. Jak podał zespół, oddział zdołał w niezwykle krótkim czasie, bo w zaledwie dwa tygodnie, przerobić sześć silników oraz ich części zamienne.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"
Zmodyfikowany silnik spalinowy, turbosprężarkę oraz system odzyskiwania energii cieplnej oprócz Lewisa Hamiltona i Valtteriego Bottasa otrzymali ponadto kierowcy Force India i Williamsa. Cała szóstka zawodników ma kontynuować weekend na Paul Ricard właśnie na najnowszej wersji silnika.
- Musieliśmy dogłębniej przyjrzeć się naszej jednostce napędowej, dlatego też została ona wprowadzona o jeden wyścig później, niż początkowo zakładaliśmy. Mam nadzieję, że pomoże nam ona wrócić nam do pełni konkurencyjności, ponieważ wszyscy producenci wprowadzili poprawki od GP Kanady - mówił w piątek dyrektor niewykonawczy Srebrnych Strzał, Niki Lauda.
- Szacujemy, że różnica między zespołami powinna wynieść od 0,1 do 0,2 sekundy, choć tak naprawdę nikt nie wie, jaką pracę za kulisami wykonali inni. Wierzę, że nasza jednostka będzie sprawowała się tutaj bardzo dobrze. Odzyskanie pole position jest dla nas istotną kwestią - dodał z nadzieją Austriak.
W drugim treningu przed GP Francji różnica między liderującym Hamiltonem a drugim Danielem Ricciardo z Red Bulla wyniosła 0,7 sekundy.
Kierowcy FABRYCZNEJ ekipy Mercedesa ... !!!No tak. Natalia Musiał ... I wszystko jasne. Pani Natalio. Odkurzacz, kuchnia. Tam pani powinna próbować sie realizować. Przepisywanie tekstów i wymyslanie do nich tytułów, prosze zostawić osobom troche lepiej zorientowanym w temacie.
Wie pani do kogo należy fabryka i marka Mercedes? A może wie pani przynajmniej jakiej narodowości są szefowie zespołu Mercedesa? Z siedzibą nomen omen w Brackley?
Z tymi Brytyjczykami i Mercedesem to jest mniej więcej tak : "Prostytutki na Majorce są w tym sezonie droższe.
Hiszpanki potwierdziły wprowadzenie nowego cennika". Logika 5-cio latka.
Pozdrawiam. Czytaj całość