W sobotę nastroje dopisywały przedstawicielom Ferrari. Nie dość, że Sebastian Vettel zgarnął 52. pole position w swojej karierze, to dodatkowo poprawił rekord toru w Chinach. Od soboty wynosi on 1:31.095. Dla zespołu z Maranello jest to pierwsze pole startowe w Szanghaju od sezonu 2004, kiedy to pole position wywalczył Rubens Barrichello.
Chiński obiekt w ostatnich latach odpowiadał samochodom Mercedesa. Zespół z Brackley wygrywał wszystkie kwalifikacje w Państwie Środka począwszy od sezonu 2012.
- To jest punkt zwrotny w Formule 1. Od dawna widzieliśmy dominację Mercedesa, który słynął ze stosowania "trybu imprezowego" w kwalifikacjach, a teraz nagle oba samochody Ferrari wygrywają z nimi. Wygląda to na zmianę trendu. I to po raz pierwszy odkąd mamy erę silników hybrydowych w F1 - powiedział na antenie "Sky Sports" Damon Hill, były mistrz świata.
Włosi rozpoczęli sezon od dwóch wygranych Vettela i Hill nie będzie zaskoczony, jeśli w niedzielę Niemiec zainkasuje trzecie zwycięstwo. - Są w stanie tego dokonać. Jeśli to początek nowej ery, to Hamilton będzie musiał dokładnie przemyśleć, czy podpisywać nowy, długoterminowy kontrakt z Mercedesem. Wszyscy kierowcy mają świadomość, że muszą być w zespole, którego czas nadchodzi. To tak jak imperia rosną w siłę, a następnie upadają. Być może teraz widzimy upadek Mercedesa, a narodziny potęgi Ferrari - dodał Hill.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: Moi kibice są ewenementem