Kevin Magnussen zapracował sobie w poprzednim sezonie na opinię "złego chłopca", który przekracza często granice w bezpośredniej walce z przeciwnikiem. Rywale nie przebierali często w słowach, gdy komentowali przez radio "wyczyny" kierowcy Haas F1 Team.
25-latek zapowiada przed nowym sezonem, że będzie chciał unikać kar od sędziów, lecz tak samo nie zamierza zmieniać swojego twardego stylu jazdy - dotąd ocenianego pozytywnie przez arbitrów.
- Gdybym robił coś nie tak, to dostawałbym więcej kar. W poprzednim roku otrzymałem tylko jedną i wyciągnąłem z tego wnioski, dlatego w najbliższym sezonie zamierzam jeździć równie nieustępliwie, bez narażania się na kolejne kary. Nie znaczy to jednak, że będę bardziej uprzejmy. Wręcz przeciwnie, chcę być jeszcze twardszy - powiedział Magnussen.
Dla Magnussena będzie to drugi z rzędu sezon w ekipie Haas, do której dołączył w 2017 roku. Wcześniej reprezentował barwy McLarena i Renault, gdzie nie potrafił utrzymać posady. Stajnia z Kalifornii jawi się jednak dla zawodnika jako dobre miejsce na dłuższy staż.
- Cieszę się, że jestem w Haas i chciałbym w pierwszej kolejności zostać tutaj - powiedział Duńczyk. - Nie martwię się krótką umową (do końca 2018 - przyp. red.), choć nie ukrywam, że byłoby miło wiedzieć wcześniej jak będzie wyglądać moja przyszłość - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"