Początkowo planowano, aby wyścig na Fuji rozgrywany był od 12 do 14 października. W tym terminie kolidował jednak z rozgrywanym w Stanach Zjednoczonych Petit Le Mans. Dlatego organizatorzy zawodów WEC postawili na 21 października.
Ich plany uległy zmianie i powrócono do koncepcji z pierwotnym terminem (12-14 października), gdyż okazało się, że w tym roku w wyścigach długodystansowych zobaczymy Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz świata Formuły 1 podpisał kontrakt z Toyotą. Przesunięcie o tydzień imprezy rozgrywanej na Fuji sprawi, że w jego kalendarzu startów nie dojdzie do kolizji terminów pomiędzy F1 a WEC.
Obecność Alonso w Japonii jest bardzo ważna dla Toyoty, bowiem chce ona przy okazji domowego wyścigu wykorzystać potencjał marketingowy tkwiący w Hiszpanie. Tym bardziej, że dawno nie było sytuacji, w której kierowca z F1 godzi się na równoczesne starty w innej serii.
Nie wszystkim decyzja zarządców WEC przypadła jednak do gustu. Nie brakuje bowiem kierowców, którzy oprócz rywalizacji na Fuji, zakładali występ w Petit Le Mans. W tym gronie znajdują się m.in. Harry Tincknell, Bruno Senna, Renger van der Zande oraz Olivier Pla. Ten ostatni w ostrych słowach ocenił zmianę terminu wyścigu WEC.
- Ogromne podziękowania dla FIA i WEC. Nie potrafię w to uwierzyć. Wasz brak poszanowania dla kierowców, którzy mieli podpisane umowy na równoczesne starty w Petit Le Mans jest niewiarygodny. Jestem pewny, że nie jestem jedynym, który jest pod wrażeniem tego, co właśnie zrobiliście - napisał Pla na swoim Twitterze.
Co ciekawe, w składzie Toyoty znajduje się Mike Conway. Brytyjczyk planował występ w Petit Le Mans, ale kolizja terminów z zawodami na Fuji może zmienić jego zamiary.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"