Podczas ostatniego weekend F1 w Meksyku, Sebastian Vettel stracił ostatecznie szanse na wywalczenie mistrzowskiego tytułu. Kierowca z Niemiec musi jednak z uwagą oglądać się za siebie. W Mexico City dystans do drugiego kierowcy w klasyfikacji indywidualnej do 15 punktów zmniejszył bowiem Valtteri Bottas.
Fin w sobotę wygrał kwalifikacje w Brazylii i przed wyścigiem jest w idealnej pozycji, by po raz kolejny odrobić punkty do lidera Ferrari. Sebastian Vettel wystartuje na Interlagos z drugiego pola, tuż obok Bottasa i jak zapewnia pokonanie Fina, to dla niego priorytet przed Grand Prix w Brazylii i Abu Zabi.
- Moim celem jest zawsze pierwsza pozycja, ale gdy stało się to niemożliwe do osiągnięcia w mistrzostwach, to będziemy starali się zająć kolejne najwyższe miejsce - powiedział Vettel.
- Jeśli i tym razem nam się nie uda, to zawiedziemy. Zrobiliśmy już to raz w tym sezonie, nie chcę tego powtarzać. Mamy ogromną motywację, aby utrzymać Valtteriego za swoimi plecami w Brazylii oraz podczas kolejnego wyścigu w Abu Zabi - dodał lider Ferrari.
Choć wiele wskazuje na to, że w niedzielę Ferrari będzie musiało pokonać tylko jednego Mercedesa w drodze po zwycięstwo, po tym jak Lewis Hamilton rozbił się w kwalifikacjach i ruszy do wyścigu z końca stawki, to Sebastian Vettel nie umniejsza wyzwania jakim będzie pokonanie Valtteriego Bottasa.
- Start Hamiltona z tyłu nie ma żadnego znaczenia. Valtteri jest na pole position i już jego pokonanie było niezwykle trudne - oznajmił Vettel. - Mam jednak pewność co do naszego tempa wyścigowego. W pewien sposób byłem zaskoczony, że w kwalifikacjach byliśmy tak blisko Mercedesa.
- Oczywiście żałuję, że mając podobne tempo nie udało mi się wywalczyć pole position, ale chcę być przede wszystkim na czele w wyścigu. Interlagos zawsze przynosi niezwykle zawody. Musimy trzymać się z dala od kłopotów i będzie to dla nas dobry wyścig - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Jakub Przygoński: Niedługo e-sportowcy mogą być równie szybcy w prawdziwych autach