Przed rokiem w Red Bull Racing pojawił się Max Verstappen. Młody Holender, mający łatkę największego talentu w Formule 1, przykuł uwagę mediów i kibiców. O ile wtedy Daniel Ricciardo odszedł w cień, o tyle w tym sezonie Australijczyk pokazuje swoją wartość. Ze 144 punktami na koncie jest czwarty w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.
Dorobek Ricciardo mógłby być lepszy, ale australijski kierowca boryka się z problemami ze swoim samochodem. Na dodatek podczas Grand Prix Węgier został zabrany z toru przez Verstappena. 28-latek podkreśla jednak, że jest w tym roku ogromnie zmotywowany, a inspirację dla niego stanowi Valentino Rossi.
- Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Nie miałem młodszego kolegi za partnera w zespole. Wcześniej to zawsze ja byłem tym najmłodszym. Pewnie podobnie poczuł się Sebastian Vettel, gdy ja trafiłem do Red Bull Racing. Myślę, że Max wzbudza większe zainteresowanie niż ja. Sądzę, że Valentino Rossi przeżywa podobne rzeczy w MotoGP od dziewięciu lat - powiedział Ricciardo.
Rossi ma na swoim koncie 300 występów w MotoGP. W trakcie swojej kariery kilkukrotnie zmieniał styl jazdy, dopasowując się do nowych realiów w motocyklowych mistrzostwach świata. Musiał też współpracować ze wschodzącymi gwiazdami tego sportu - Jorge Lorenzo czy Maverickem Vinalesem.
- Można o tym myśleć na dwa sposoby. Z jednej strony on skupia całą uwagę mediów. To może mieć na niego wpływ. Coś takiego może być wyczerpujące. Jednak w ostatnich latach on się poprawił, nie szukał wymówek. Podobnie jest u mnie. Starałem się znaleźć jakiś sposób, aby poprawić swoją jazdę. Dzieciaki przychodzą i jeżdżą coraz lepiej, a ja muszę ewoluować. Może mówię trochę krytycznie o sobie, ale na szczęście udaje mi się nadążać za młodzieżą - dodał.
ZOBACZ WIDEO Kuba Przygoński: Pokazaliśmy dobre tempo