17 stycznia 2017 roku spółka Liberty Media zdecydowała się na zakup drugiej transzy akcji Formuły1. W ten sposób Amerykanie przejęli władzę na królową sportów motorowych. Niemal tydzień po tych wydarzeniach Liberty Media zmusiła do rezygnacji Berniego Ecclestone'a. Brytyjczyk, który rządził w F1 od lat 70. i pomógł ją wypromować na całym świecie, odchodzi z funkcji szefa F1 na 62 dni przed startem nowego sezonu.
Informację o odejściu Ecclestone'a potwierdził już "Auto Motor und Sport". Niemieccy dziennikarze informację zweryfikowali u źródła - w londyńskiej siedzibie firmy Liberty Media. - Właśnie zostałem zwolniony. Teraz po prostu chcę odejść. To już oficjalne, nie prowadzę Formuły 1. Moje stanowisko zostało przejęte przez Chase'a Careya - powiedział Ecclestone w rozmowie z niemieckimi mediami.
Spora odpowiedzialność będzie teraz spoczywać na barkach Chase'a Careya, który równocześnie będzie szefem Liberty Media, jak i całej Formuły 1. Amerykanin ma spore doświadczenie w biznesie. Jest m. in. wiceprezydentem wytwórni 21st Century Fox. W swoim CV ma również współpracę z mediami należącymi do Ruperta Murdocha.
Amerykanie doceniają jednak osiągnięcia Ecclestone'a. 86-latkowi zaproponowano funkcję honorowego prezesa Formuły 1, choć nie jest przesądzone, że Brytyjczyk zgodzi się na taką rolę. - Amerykanie widzą mnie w roli honorowego przewodniczącego F1, ale nie wiem co to do końca znaczy - dodał Ecclestone.
ZOBACZ WIDEO Maciej Kot: Kamil Stoch znowu pokazał klasę. Czapki z głów i oby tak dalej!
W najbliższym czasie nie należy się spodziewać jednak rewolucji w F1. Kontrakty na organizację wyścigów podpisane są na parę lat do przodu, również umowy dotyczące praw do transmisji mają kilkuletnią ważność. Na pierwsze efekty pracy Careya trzeba będzie poczekać kilka miesięcy.
Według niemieckich dziennikarzy, Carey nie zamierza kierować Formułą 1 jednoosobowo. Amerykanin chce stworzyć zespół zarządzający, który będzie podejmować kluczowe decyzja dla tego sportu. Jedną z głównych postaci w nowym rozdaniu ma być Ross Brawn. Brytyjczyk, w przeszłości szef Mercedesa i dyrektor techniczny Ferrari, miałby odpowiadać za komunikację z zespołami.
Co ciekawe, sam Ecclestone nie wyklucza, że nadal będzie się pojawiać na wyścigach F1. - Moje dni w biurze będą teraz spokojniejsze. Być może nadal będę się pojawiać na wyścigach. Mam wielu przyjaciół w świecie Formuły 1. Mam też dość pieniędzy, by zapłacić organizatorowi za moją wizytę na torze - podsumował 86-letni Brytyjczyk.
dziada!!!!!