Organizacja Grand Prix Formuły 1 w Rosji od kilku miesięcy wzbudza ogromne kontrowersje. W obliczu kryzysu na Ukrainie, katastrofy samolotu MH17 oraz licznych antyrosyjskich sankcji nałożonych przez Europę i USA, świat wzywał do odwołania inauguracyjnych zawodów na torze w Soczi. [ad=rectangle]
- Nikt ze mną nie rozmawiał o tym wyścigu, ani kazał nam go odwołać - stwierdził szef Formuły 1, Bernie Ecclestone. - Zorganizujemy Grand Prix. To nie ma nic wspólnego z polityką. Jak zawsze powtarzałem, my nie zajmujemy się polityką. Jesteśmy w Soczi, by się ścigać - dodał.
Ecclestone nie był obecny na ostatnim wyścigu w Japonii, jednak do Rosji wybierze się osobiście. Charyzmatyczny szef F1 będzie miał okazję spotkać się tam ze swoim "dobrym przyjacielem", jak uważa dziennik The Times, Władimirem Putinem. Prezydent Rosji ma osobiście nadzorować pierwszy wyścig w Soczi.
- Formuła 1 powinna przemyśleć fakt, że cały świat potępia zachowanie Putina wobec Ukrainy - powiedział dr Andrew Foxall, dyrektor Centrum Studiów Rosyjskich w londyńskiej grupie think-tanku Henry Jackson Society.
- Jeśli Putin pojawi się w Soczi, by pomachać do tłumu, a całość pokaże globalna telewizja, to Formuła 1 na zawsze będzie kojarzona przez stowarzyszenie z autorytarnego reżimu - dodał Foxall.
F1: Władimir Putin będzie obecny na GP Rosji
Prezydent Rosji Władimir Putin ma nadzorować osobiście pierwszą historyczną rundę Grand Prix Formuły 1 w Soczi. Wyścig w czarnomorskim kurorcie odbędzie się w najbliższą niedzielę.
Eccelstone po trupach po kase.
Jeszcze w Syrii trzeba zrobic runde F1 bo muzulmanie gruba kase daja. BUHAHAHAHAHAHA