Rosyjski oligarcha przyłapany w Bahrajnie. Walczy o głośny powrót?

Getty Images / Kym Illman / Na zdjęciu: Dmitrij Mazepin
Getty Images / Kym Illman / Na zdjęciu: Dmitrij Mazepin

Dmitrij Mazepin dość niespodziewanie pojawił się w padoku F1 na testach w Bahrajnie. Chociaż jest objęty sankcjami Zachodu za wspieranie Władimira Putina, to na Bliskim Wschodzie rosyjscy oligarchowie mogą liczyć na specjalne względy.

Jaki cel miała wizyta Dmitrija Mazepina na testach Formuły 1 w Bahrajnie? To pytanie zaczęli sobie zadawać eksperci z padoku, gdy dostrzegli, jak rosyjski oligarcha prowadzi rozmowy z azjatyckimi biznesmenami. Jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę, miliarder myślał o nabyciu zespołu F1. Najpierw chciał kupić ekipę startującą obecnie jako Aston Martin, ale brytyjski syndyk wybrał ofertę przedstawioną przez innego miliardera - Lawrence'a Strolla. Później Rosjanin wyrażał zainteresowanie Haasem.

Właściciel firmy Uralkali stał się persona non grata w padoku F1 w lutym 2022 roku, krótko po decyzji Władimira Putina o ataku na Kijów. Haas zerwał kontrakt sponsorski z przedsiębiorstwem należącą do oligarchy, a jego syn Nikita został wyrzucony z zespołu. Decyzja nie mogła być inna, bo Mazepin od lat może liczyć na przychylność Putina.

Służby specjalne miały mu pomagać m.in. w przejmowaniu konkurencyjnych firm i budowaniu majątku. Ten obecnie szacowany jest na ok. 2,4 mld dolarów i znacząco się uszczuplił w następstwie rosyjskiej agresji. Przed wojną był bowiem szacowany nawet na 7 mld dolarów. Tyle że Mazepin stracił dostęp do części swoich funduszy w Szwajcarii i ekskluzywnych posiadłości we Włoszech. Został też objęty sankcjami Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"

Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy obecnych w Bahrajnie wynika, że Mazepin pojawił się na testach F1 na zaproszenie Alpine. Jest to o tyle ciekawe, że zespół należący do Renault może wkrótce zostać wystawiony na sprzedaż. Temu ma służyć obecna restrukturyzacja w fabryce w Enstone oraz rezygnacja z produkcji silników, które są niezwykle kosztowne.

W przeszłości rosyjski miliarder płacił Haasowi nawet 30-35 mln dolarów rocznie, aby jego syn Nikita startował w F1. Nie podobało mu się jednak to, że nie ma wpływu na wszystkie decyzje w zespole i groził przedwczesnym zerwaniem współpracy.

Nikita Mazepin wkrótce skończy 26 lat i trudno oczekiwać, aby jeszcze kiedykolwiek wrócił do F1. Tym bardziej że został określony mianem "najgorszego kierowcy wszech czasów". Wszystko przez to, że w sezonie 2021 regularnie powodował wypadki i nie zdobył ostatecznie ani jednego punktu.

Tyle że 56-letni miliarder ma jeszcze jednego syna. Ma on obecnie 10 lat, rywalizuje już w kartingu i był obecny wraz z ojcem w Bahrajnie. Nabycie zespołu F1 mogłoby być inwestycją z myślą o swojej najmłodszej pociesze.