Esteban Ocon w sezonie 2025 przeniesie się do Haasa. W Abu Zabi weźmie udział w posezonowych testach Formuły 1 w barwach nowej ekipy. Alpine ustaliło szczegóły jazd z amerykańską ekipą kilka tygodni temu i wydawało się, że sprawa jest zakończona. Dlatego 28-latek nie zakładał, że stajnia z Enstone zwolni go tuż przed zakończeniem tegorocznej kampanii.
Z ustaleń francuskiego "Motorsportu" wynika, że Flavio Briatore przed GP Kataru zadzwonił do kierowcy i postawił mu ultimatum. Francuz musiał się zgodzić na przedwczesne wyrzucenie z ekipy, w innym razie nie mógłby przetestować Haasa na torze Yas Marina. W ten sposób Alpine chce, aby Jack Doohan szybciej wsiadł do bolidu niż w sezonie 2025.
Problem polega na tym, że w padoku F1 już mówi się o tym, że doradca Alpine mógł zastawić pułapkę na młodego Australijczyka. Wynika to z faktu, że Włoch nagle stał się orędownikiem transferu Franco Colapinto. Słaby występ Doohana w Abu Zabi mógłby być pretekstem, by jeszcze przed sezonem 2025 dokonać wymiany kierowcy na Colapinto.
ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców
Niezależnie od tego, co kryje się za decyzją Alpine, Ocon jest nią wyraźnie rozczarowany. We wtorek zamieścił w mediach społecznościowych wymowny wpis, w którym pożegnał się z ekipą. "Chciałbym przede wszystkim podziękować mechanikom i inżynierom w Enstone i Viry-Chatillon, którzy ścigali się ze mną przez ostatnie pięć sezonów. Wspólnie wiele przeżyliśmy i jestem dumny, że mogę wielu z was nazwać przyjaciółmi" - napisał na Instagramie.
"Opuszczam Alpine i Renault z wieloma świetnymi wspomnieniami i dumą z bycia kierowcą, który zagwarantował zespołowi najlepsze wyniki od jego powrotu do F1, zdobywając dwa najwyższe miejsca na podium w Bahrajnie, na Węgrzech i w Brazylii. Było również zaszczytem być częścią zespołu, który zajął czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów w sezonie 2022" - dodał Ocon.
"Wiem, jak wiele te momenty znaczyły dla wszystkich. To poczucie osiągnięcia sukcesu i radości z bycia członkiem tego zespołu jest tym, co zabieram ze sobą" - kontynuował w swoim wpisie.
Ocon przyznał, że sezon 2024 nie ułożył się zgodnie z planem. "To nie był łatwy rok dla zespołu, a druga część sezonu była szczególnie trudna. Z różnych powodów. Nie żałuję ani jednej rzeczy, wiedząc, że dałem z siebie 100 proc. w każdej sesji. Jak zawsze" - stwierdził.
Francuz przeprosił też personel fabryk w Enstone i Viry-Chatillon za to, że nie będzie mógł się z nimi pożegnać w odpowiedni sposób. "Jak wiecie, plan zawsze zakładał, że wystartuję jeszcze raz w ten weekend i osobiście pożegnam się z wami wszystkimi w przyszłym tygodniu. Czekałem na oba te wydarzenia. Nie tak to chciałem zakończyć" - napisał.
Jeśli chodzi o Doohana, Ocon zachował klasę, życząc swojemu "przyjacielowi" i następcy "wszystkiego najlepszego". Zaprezentował też pożegnalny kask, który zdążył przygotować na GP Abu Zabi. Znajdują się na nim najlepsze momenty kierowcy w barwach Alpine. Tyle że 28-latek tego kasku nigdy nie założy.