Podium warte 30 mln dolarów. Wystarczył jeden wyścig

Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Pierre Gasly (po lewej) i Esteban Ocon
Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Pierre Gasly (po lewej) i Esteban Ocon

Alpine wykorzystało deszczowe GP Sao Paulo, aby poprawić swój bilans w F1. Esteban Ocon ukończył wyścig na drugim miejscu, a Pierre Gasly - trzecim. Ten sukces może przynieść ekipie z Enstone wymierne korzyści finansowe.

Alpine na początku roku było karykaturą zespołu Formuły 1. Pomimo ogromnych nakładów finansowych, stajnia z Enstone zbudowała mało wydajny bolid. Po raz kolejny w ostatnich latach Francuzi dokonali wymiany szefa ekipy, a dodatkowo fabryką wstrząsnęła informacja o zakończeniu produkcji własnych silników począwszy od roku 2026.

Niedzielne GP Sao Paulo było jednak nagrodą dla zespołu, który ciężko pracował, aby wyjść z kryzysu. W deszczowych warunkach Alpine obrało właściwą strategię, a Esteban Ocon i Pierre Gasly nie popełnili żadnych błędów. Dzięki temu dojechali do mety na drugim i trzecim miejscu.

W ten sposób francuski team po GP Sao Paulo awansował z dziewiątego miejsca na szóste w klasyfikacji konstruktorów F1. Ma to ogromne znaczenie, gdyż różnica w wypłatach premii dla zespołów wynosi w tym przypadku ok. 30 mln dolarów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Szczególna data. Żona Wasilewskiego pokazała wspólne zdjęcia

- To świetny wynik. W fabrykach w Enstone i Viry-Chatillon zapanowała radość po trudach ostatnich lat. Ten rezultat pozwala utrzymać zaufanie do zespołu. Pojawiłem się w ekipie krótko po przerwie wakacyjnej i wiedziałem, że trudno mieć oczekiwania, bo rozwijanie bolidu w trakcie sezonu nie jest łatwe - powiedział Oliver Oakes, szef zespołu, cytowany przez motorsport.com.

- W Stanach Zjednoczonych byliśmy chwaleni za to, że bolid miał odpowiednie osiągi. W Meksyku przełożyło się to na punkty, a w Brazylii doszła kolejna poprawa osiągów. Szacunek dla wszystkich pracowników w obu naszych fabrykach. Ten wynik wiele dla nich znaczy - dodał Oakes.

Wspólna wizyta na podium była też czymś szczególnym dla Ocona i Gasly'ego. Obaj byli przyjaciółmi w czasach dzieciństwa, ale zażarta rywalizacja w kartingu poróżniła ich na tyle, że zerwali ze sobą kontakt. Teraz punktują dla jednej ekipy, co stanowi dla nich sentymentalny powrót do przeszłości.

- Możemy być dumni z tego, jak pchnęliśmy zespół do przodu. Było ciężko, ale zawsze staraliśmy się rozwijać we właściwym kierunku. W żadnym momencie się nie poddaliśmy. To historyczny dzień dla ekipy, bo chociaż przez większą część sezonu bolid był fatalny, to w deszczu każdy chciał dać z siebie wszystko i wykorzystać sytuację - podsumował Gasly.

Alpine musi jednak uważać na rywali. Po GP Sao Paulo zespół ma 49 punktów, siódmy w stawce Haas - 46, ósme Visa Cash App RB - 44.

Komentarze (0)