Gorąco w F1. Zespół pozwał byłego szefa

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gene Haas (po lewej) i Gunther Steiner
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gene Haas (po lewej) i Gunther Steiner

Gunther Steiner niedawno pozwał Haasa i domaga się od amerykańskiej ekipy sporej kwoty w związku w ciągłym wykorzystywaniem jego wizerunku. Zespół F1 nie pozostał na to obojętny. Amerykanie odpowiedzieli kontrpozwem.

W tym artykule dowiesz się o:

Gunther Steiner na początku roku przestał pełnić funkcję szefa Haasa. Decyzja amerykańskiej ekipy była sporym zaskoczeniem, gdyż Włoch budował zespół Formuły 1 od podstaw i szefował mu od debiutu królowej motorsportu. 59-latek miał jednak inne plany na jego rozwój i domagał się od Genego Haasa kolejnych inwestycji, podczas gdy właściciel ekipy nie chciał o tym słyszeć.

Na początku maja okazało się, że Steiner postanowił pozwać byłego pracodawcę. Włoch uznał, że Haas nie wypłacił mu zaległych prowizji w związku ze sprowadzeniem do zespołu kilku sponsorów. Ceniony inżynier zwrócił też uwagę na to, że Amerykanie sprzedają ciągle gadżety związane z jego osobą i robią to bez jego zgody.

"Haas nie zdecydował się na przedłużenie umowy o pracę z panem Steinerem. Miał do tego prawo. Jednak Haas zrobił to, do czego nie miał prawa, czyli odmówił mu zapłaty kwoty XXX. Była ona należna panu Steinerowi na mocy zawartego kontraktu" - napisano w piśmie procesowym.

ZOBACZ WIDEO: Szalony dzień zawodnika Grand Prix. O tym mogą nie wiedzieć kibice

Po niespełna dwóch tygodniach poznaliśmy stanowisko Haasa w tej sprawie. Amerykański zespół zareagował kontrpozwem. Ekipa zwróciła uwagę na to, że Steiner w swojej autobiografii wykorzystał zdjęcie i znaki towarowe należące do firmy Haas bez jej zgody.

W książce Steinera o tytule "Surviving to Drive. Życie dla jazdy. Rok z życia szefa zespołu F1" pojawiły się zdjęcia Steinera oraz bolidów amerykańskiego zespołu. Pojawiają się na nich logotypy Haasa, co wydaje się być dość zrozumiałe w tej sytuacji. Jednak ekipa twierdzi, że zostały naruszone jej prawa, a czytelnicy mogą zostać wprowadzeni w błąd, że Haas był zaangażowany w powstanie autobiografii 59-latka.

Nie można wykluczyć, że kontrpozew ma jedynie skłonić Steinera do próby negocjacji i polubownego załatwienia sprawy i nakłonić go do wycofania swojego pisma procesowego. Bez wątpienia sprawa będzie mieć ciąg dalszy. Tym bardziej że Steiner pojawia się w obecnym sezonie w padoku F1 jako ekspert telewizyjny.

Czytaj także:
- Kubica spodziewa się problemów i twardej walki. Spore wyzwanie przed Polakiem
- Koniec wielkiej przyjaźni w F1? "Nasze relacje się zmienią"

Komentarze (0)