Choroba Carlosa Sainza sprawiła, że w ostatni weekend w Formule 1 mieliśmy do czynienia z rewelacyjnym debiutem Olivera Bearmana. 18-letni Brytyjczyk zachwycił świat, bo już w pierwszym występie dojechał do mety na siódmej pozycji. Może się jednak okazać, że Bearmana więcej nie zobaczymy w wyścigu F1 w sezonie 2024.
Sainz po nagłej operacji wycięcia wyrostka robaczkowego szybko wraca do pełni sił. Dość powiedzieć, że już w sobotę 29-latek opuścił szpital i obserwował GP Arabii Saudyjskiej z garażu Ferrari. W niedzielę kierowca z Madrytu wsiadł do samolotu i wraz z ekipą wyruszył w podróż powrotną do Europy.
Teraz Sainz myślami jest przy występie w GP Australii. Lekarze oceniają, że po operacji wycięcia wyrostka robaczkowego potrzeba ok. dwóch tygodni przerwy. - Szczerze mówiąc, nie wiem kiedy może wrócić. Jak dotąd szybko wracał do zdrowia. Kilkanaście godzin po operacji był w stanie przyjechać na tor. To dobry znak i bardzo duże wsparcie dla nas - powiedział Frederic Vasseur, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?
- Carlos będzie miał tydzień całkowitego odpoczynku. Potem podejmiemy decyzję, czy poleci z nami do Melbourne. Jestem jednak optymistycznie nastawiony w tej kwestii - dodał szef Ferrari.
W 2022 roku z podobnym problemem zmagał się Alexander Albon. Kierowca Williamsa z powodu zapalenia wyrostka robaczkowego opuścił GP Włoch, a dwa tygodnie później był w stanie wystartować w wyścigu w Singapurze. Przypadek Taja był bardziej skomplikowany, bo doznał on zapaści anestezjologicznej i musiał zostać podłączony do respiratora.
W przypadku Sainza komplikacją jest to, że podróż z Europy do Australii zajmuje ok. 24 godzin. Do tego kierowca musi ruszyć w trasę wcześniej, aby organizm dostosował się do zmiany strefy czasowej. Oznacza to, że Hiszpan musiałby wsiąść na pokład samolotu w okolicach przyszłego poniedziałku albo wtorku (18-19 marca).
- Nie mam tyle siły, aby wyciągnąć Carlosa z bolidu. Gdy w Arabii Saudyjskiej przyjechał na tor w czwartek, to nie czuł się dobrze. Poprosił, abyśmy dali mu szansę na przejechanie kilku okrążeń i ostatecznie spędził w bolidzie całą sesję. W kolejnym treningu było to samo - skomentował sytuację Vasseur.
- To było niesamowite, bo po treningu dowiedziałem się, że jest całkowicie wyniszczony. Mimo to miał przyzwoite tempo i wykonał symulację wyścigu. Jednak nie naciskajmy, niech się zregeneruje i to w sposób właściwy. Nie zamierzam go pospieszać. Jest dorosły i podejmie właściwą decyzję - podsumował szef Ferrari.
Czytaj także:
- Zawrotna suma. Tyle dostała pracownica Red Bulla za milczenie
- "Tak rodzi się gwiazda". Czy 18-latek z Ferrari dostanie kolejną szansę w F1?