Lewis Hamilton zakończy sezon 2023 na trzecim miejscu w klasyfikacji kierowców Formuły 1, ale nie jest to powodem do radości dla Brytyjczyka. Tak wysoka pozycja 38-latka to konsekwencja tego, że rywale z Ferrari i Aston Martina mierzyli się z jeszcze większymi problemami i popełniali sporo błędów.
Dodatkowo lider Mercedesa w ostatnich tygodniach ma problemy wewnątrz własnej ekipy, gdyż nie jest w stanie dorównać tempem George'owi Russellowi. Tak było przed tygodniem w GP Las Vegas, a teraz sytuacja powtórzyła się w kwalifikacjach do GP Abu Zabi. Finalnie ten duet zakończył tegoroczne zmagania w "czasówkach" remisem 11:11.
Hamilton w sobotę w "czasówce" do GP Abu Zabi zajął jedenaste miejsce, podczas gdy Russell był czwarty. Po kolejnym odpadnięciu w Q2 siedmiokrotny mistrz świata był załamany. - Nie czuję się najlepiej. Po prostu walczę z brakiem balansu - powiedział przed kamerami Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Kogo najtrudniej namówić na wywiad w trakcie meczu? Znany dziennikarz tłumaczy
- Nie mam żadnej odpowiedzi. Szczerze mówiąc, tak właśnie teraz to wygląda. Ustawiamy nasze bolidy w ten sam sposób, ale nie zachowują się tak samo. Coś jest jest nie do końca w porządku po naszej stronie - dodał Brytyjczyk.
Sezon 2024 miał być dla Mercedesa krokiem w stronę powrotu do walki o tytuł. Ekipa z Brackley wprawdzie może zakończyć sezon na drugim miejscu, bo obecnie ma cztery punkty przewagi nad Ferrari, ale to bardziej pokłosie problemów Włochów. Na torze niemiecki zespół ma bowiem większą stratę do Red Bull Racing niż przed rokiem.
- Jestem pewien, że głęboko się przyjrzymy naszym problemom. Na razie jest tak, że w ten weekend czuję się okropnie. Mam ogromne kłopoty z bolidem. Drugi raz jestem na jedenastym miejscu. W niedzielę postaram się jednak poprawić ten wynik - podsumował Hamilton.
Czytaj także:
- Chwalił Hitlera i Putina. W serialu to przemilczano
- Stało się! Wielki talent z Polski w stajni Red Bulla