W piątek McLaren ogłosił, że Ryo Hirakawa zostanie jego rezerwowym w sezonie 2024, pomagając ekipie w symulatorze i podczas prywatnych testów. Decyzja jest zaskakująca, bo w tym przypadku nie mówimy o młodym kierowcy. Japończyk ma już 29 lat i od pewnego czasu odnosi sukcesy z Toyotą w wyścigach długodystansowych WEC. Nie zanosi się na to, aby miał robić karierę w Formule 1.
Angaż Hirakawy w McLarenie wywołał plotki, iż może on oznaczać powrót Toyoty do F1. Zwłaszcza że w padoku przy okazji GP Japonii pojawił się prezes japońskiego giganta - Akio Toyoda. Był on obecny m.in. w centrum gościnnym zespołu z Woking.
Powrocie Toyoty do F1 sprzyjałby fakt, że w roku 2026 w królowej motorsportu pojawią się zupełnie nowe silniki. Japończycy mieliby zatem sporo czasu na przygotowanie jednostek napędowych. Równocześnie nie musieliby wydawać tak ogromnych kwot jak przed laty, gdy posiadali własny zespół F1.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik został ofiarą walki działaczy. "Oni dostali małpiego rozumu"
McLarena i Toyotę łączy wieloletnia współpraca. Po tym jak Japończycy opuścili F1, zespół z Woking zaczął korzystać z ich tunelu aerodynamicznego w Kolonii. Umowa w tym zakresie dobiegła końca dopiero latem tego roku, a Brytyjczycy nie byli zainteresowani jej przedłużeniem, gdyż wybudowali własne centrum aerodynamiczne.
- Na razie nie planujemy powrotu do F1 - odpowiedział na plotki Kazuki Nakajima, doradca Toyoty, cytowany przez motorsport.com. Japończyk pozostawił sobie jednak otwartą furtkę do ewentualnej współpracy obu podmiotów.
- Podpisana umowa koncentruje się wyłącznie na kierowcy i wsparciu jego marzeń o F1. Nie ma to nic wspólnego z ewentualnym powrotem. Wiem, że od razu pojawiło się wiele plotek, ale mogę je zdementować. Jednak nie wiem, co wydarzy się w przyszłości - dodał.
Nakaijma przypomniał, że Toyota obecnie jest zaangażowana w motorsport poprzez wyścigi długodystansowe WEC i rajdy samochodowe WRC. - Wierzymy, że w obu kategoriach możemy zyskać sporo informacji na temat samochodów drogowych. Filozofią Toyoty jest tworzenie coraz lepszych pojazdów w sportach motorowych. W tej chwili sytuacja tak wygląda i jesteśmy z niej zadowoleni - przyznał Japończyk, zwracając uwagę na tytuły mistrzowskie jego firmy w WEC i WRC.
Czytaj także:
- Plan rosyjskiego miliardera nie wypalił. F1 pokazała mu drzwi
- Sędziowie przyznali się do błędu ws. Verstappena. Ciąg dalszy kontrowersji w F1