Nie pójdzie drogą ojca. Syn Michaela Schumachera ma problem

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Mick Schumacher
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Mick Schumacher

W okresie letnim zapadają kluczowe decyzje transferowe w F1. Nie wyglądają one korzystnie dla Micka Schumachera, który chciałby wrócić do stawki w sezonie 2024. Młody Niemiec raczej nie ma co liczyć na miejsce w obozie Red Bulla.

Wiele wskazuje na to, że Mick Schumacher nie nawiąże swoimi osiągnięciami do sukcesów ojca w Formule 1. Po dwóch latach spędzonych w Haasie (2021-2022), dla niemieckiego kierowcy zabrakło miejsca w stawce i z pomocą przyszedł mu Mercedes. Praca w roli rezerwowego miała być jednak tylko etapem przejściowym przed powrotem do F1 w roku 2024.

Niedawno Ralf Schumacher ujawnił, że jego bratanek mógł trafić do Alpha Tauri, bo znalazł się na liście obozu Red Bulla. Jednak transfer miał zostać zablokowany przez samego Helmuta Marko, który podejmuje kluczowe decyzje ws. kierowców w szeregach "czerwonych byków". 80-latek wybrał Nycka de Vriesa, który obecnie zawodzi oczekiwania ekspertów.

- Wygląda na to, że Helmut Marko ma jakiś problem z rodziną Schumacherów - tak skwitował temat brat Michaela Schumachera.

ZOBACZ WIDEO: Radwańska trenowała w Monaco. Tylko spójrz z kim

Helmut Marko poczuł się wywołany do tablicy i odpowiedział Ralfowi Schumacherowi na łamach portalu oe24.at. - Nie mam problemu z nazwiskiem Schumacher. Dla mnie Michael to najwspanialszy kierowca w historii F1. Do tego regularnie rozmawiam z Ralfem. On jednak myli jedną kwestię. Formuła 1 opiera się na wynikach, a nie na marketingu - powiedział Austriak.

Obecnie w Alpha Tauri ścigają się Yuki Tsunoda oraz Nyck de Vries. Japończyk prezentuje dobre tempo i tylko katastrofa mogłaby go pozbawić miejsca w zespole na sezon 2024. Bardziej skomplikowana jest kwestia Holendra, który miał usłyszeć ultimatum od Helmuta Marko i musi poprawić swoje wyniki w najbliższych tygodniach.

Nawet ewentualne zwolnienie de Vriesa nie sprawi jednak, że Schumacher będzie rozpatrywany przez Red Bull jako kandydat do jazdy w Alpha Tauri w sezonie 2024. "Czerwone byki" mają bowiem swoich juniorów. Są to m.in. Liam Lawson oraz Ayumu Iwasa.

Schumacher nie ma też co szukać miejsca w zespołach współpracujących z Ferrari, bo po sezonie 2022 opuścił akademię talentów włoskiego producenta. Dlatego wydaje się, że jedyną nadzieją dla 24-latka może być Williams. Brytyjczycy na co dzień współpracują z Mercedesem i teoretycznie niemiecki zespół mógłby umieścić w stajni z Grove swojego rezerwowego.

- Sytuacja jest trudna, bo kokpity w zespołach współpracujących z Mercedesem są zajęte. Chciałbym jednak zobaczyć Micka w F1, bo zasłużył na to. Sytuacja pod kątem 2024 roku jest niekorzystna. Kilka miejsc stanie się dostępnych w sezonie 2025. Zobaczymy też, jak rozwinie się sytuacja w Williamsie - powiedział Toto Wolff w niemieckim Sky.

Czytaj także:
- Russell wyładował swoją frustrację. Uspokajał go sam szef Mercedesa
- Perez przeprosił zespół za fatalny występ. "Taki błąd jest niedopuszczalny"

Komentarze (2)
avatar
Norat
31.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Schumacher jest tylko jeden.Ani Ralf ani Mick mu do piet nie sięgają. 
avatar
Mackenzie Smith-Russell
31.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wyraznie widac, ze Mick nie oddziedziczyl talentu po ojcu. On sam tez chyba juz zdaje sobie z tego sprawe. Syn Alain Prost czy tez innych mistrzow F1, tez nie znalezli sie w F1. Czytaj całość