Mattia Binotto z końcem 2022 roku przestanie być szefem Ferrari, a jego miejsce zajmie Frederic Vasseur, choć to ciągle nieoficjalna informacja. Jednym z powodów zmian w szeregach ekipy z Maranello mają być kiepskie relacje Binotto z liderem Ferrari. Charles Leclerc miał nie najlepiej przyjąć decyzję 53-latka, by sprawiedliwie traktować obu kierowców i nie dokonywać podziału na zawodnika numer jeden i dwa.
Zatrudnienie Vasseura ma poprawić relacje Ferrari z Leclercem, bo obaj panowie znają się bardzo dobrze. Monakijczyk debiutował w Formule 1 w roku 2018 w barwach Alfy Romeo, której szefem jest Francuz. Wówczas obaj odnieśli sukces, bo Leclerc w debiutanckim sezonie zaczął osiągać świetne wyniki, zaś Vasseur wyciągnął szwajcarską ekipę z potężnego kryzysu.
Czy w Ferrari duet Vasseur-Leclerc też odniesie sukces? - Ferrari to zupełnie inna reszta ze stawki F1. Mogę się odnieść tylko do moich doświadczeń z Fredem, które są dobre. Pracowaliśmy wcześniej już w seriach juniorskich. Zawsze we mnie wierzył i mieliśmy dobre relacje. Jednak to też nie będzie mieć wpływu na decyzje, jakiekolwiek one nie będą - powiedział Leclerc na gali FIA, cytowany przez racefans.net.
- Fred zawsze był bardzo bezpośredni, bardzo szczery. To jest coś, co mi się podobało. Nie wiem, czy przyjdzie do Ferrari, czy postawią na kogoś innego. Zobaczymy, co się wydarzy - dodał 25-latek.
ZOBACZ WIDEO: Eksperci grzmią po doniesieniach o premii. "To skandal"
Wybór nowego szefa Ferrari zależy od prezydenta Johna Elkanna i dyrektora generalnego Benedetto Vigny. Lider włoskiej ekipy nie zamierza na nich wpływać w jakikolwiek sposób. - To nie jest moja decyzja. Niech John i Benedetto ją podejmą - stwierdził Monakijczyk.
Leclerc podkreślił też, że szanuje decyzję Binotto o odejściu z Ferrari. Włoch objął rządy w ekipie z Maranello w sezonie 2019. W tym samym okresie Monakijczyk trafił do niej, po ledwie roku spędzonym w Alfie Romeo. - Mattia zadzwonił do mnie tuż przed ogłoszeniem rezygnacji. Szanuję jego decyzję i mogę mu tylko podziękować - wyjawił kierowca Ferrari.
- Wierzył we mnie od samego początku. Przedłużył ze mną kontrakt na bardzo, bardzo długo. Zanim został szefem zespołu, pracował w Ferrari przez wiele lat i przyczynił się do sukcesów ekipy w ostatnim okresie. Życzę mu wszystkiego dobrego w przyszłości, a my sami musimy skupić się na tym, co nas czeka i podjąć właściwe decyzje - zakończył Leclerc.
Czytaj także:
Lewis Hamilton już bez szans? George Russell przerósł mistrza
Mercedes nie panikuje. Najbliższy sezon będzie zemstą na rywalach?