Fernando Alonso zapracował na miano jednego z bohaterów GP USA, bo pomimo fatalnego wypadku spowodowanego przez Lance'a Strolla, był w stanie kontynuować jazdę w wyścigu Formuły 1 i ostatecznie zameldował się na siódmym miejscu. Jednak w karambolu dość mocno ucierpiał samochód Alpine, z którego w trakcie jazdy odpadło m.in. lusterko.
Uwagę na niekompletny bolid Alonso po wyścigu zwrócił Haas. Amerykańska ekipa złożyła protest, bo sama w tym roku kilkukrotnie była wzywana przez sędziów do alei serwisowej m.in. w celu wymiany przedniego skrzydła, które zdaniem sędziów stanowiło zagrożenie wskutek uszkodzeń powstałych w incydentach wyścigowych.
Protest Haasa został rozpatrzony pozytywnie, a kara nałożona na Alonso doprowadziła do jego wypadnięcia z punktowanej dziesiątki w GP USA. Jednak Alpine nie zamierza tak zostawiać sprawy. Zespół z Enstone wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że bolid 41-latka był "bezpieczny" i pod względem struktury nie był naruszony.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze
"FIA ma prawo do pokazania czarno-pomarańczowej flagi podczas wyścigu, jeśli uzna, że sytuacja jest niebezpieczna. W tej sytuacji ocena była taka, że nie wezwano bolidu do alei serwisowej w celu naprawy. Ponadto po wyścigu delegat techniczny FIA uznał samochód za zgodny z przepisami" - napisało Alpine w komunikacie.
Gdy sędziowie rozpatrywali protest Haasa w Austin, przyznali, że nie wezwali Alonso do alei serwisowej w celu naprawy bolidu, ale wyrazili też "głębokie zaniepokojenie" w związku z tym, że dyrektor wyścigowy Niels Wittich nie podjął żadnych działań w tym kierunku.
Jeszcze w trakcie wyścigu Haas dwukrotnie kontaktował się z dyrekcją wyścigu i zwracał uwagę Wittichowi, że lusterko w bolidzie Alonso rusza się pod wpływem wiatru i stanowi zagrożenie. Peter Croll, menedżer amerykańskiej ekipy, miał rację, bo ostatecznie ten element z samochodu Hiszpana odpadł w trakcie jazdy.
Alpine zauważyło też, że protest Haasa został złożony 24 minuty po wymaganym terminie, dlatego nie powinien był w ogóle zostać rozpatrzony. Dlatego Francuzi będą domagać się sprawiedliwości i przywrócenia Alonso na siódmą pozycję w wynikach GP USA.
Sprawa kary dla Alonso ma zostać rozstrzygnięta przez panel sędziowski przed kolejnym wyścigiem F1 - GP Meksyku.
Czytaj także:
Przerażający wypadek w GP USA. Bolid Fernando Alonso pofrunął w powietrze
Ważne rozmowy w F1 wstrzymane. Winna śmierć właściciela Red Bulla