W środowy wieczór FIA opublikowała komunikat informujący o zmianach w Formule 1, jakie zatwierdzono podczas spotkania Światowej Rady Sportów Motorowych. Dowiedzieliśmy się z niego, że w sezonie 2023 w bolidach pojawią się większe lusterka, aby poprawić widoczność i ograniczyć zjawisko martwego pola.
W przyszłym roku dojdzie też do wzmocnienia pałąku bezpieczeństwa za zagłówkiem kierowcy. To wyciągnięcie wniosków z fatalnego wypadku Guanyu Zhou w GP Wielkiej Brytanii. Kierowca Alfy Romeo kilkukrotnie koziołkował w powietrzu, niszcząc specjalny system bezpieczeństwa nad swoją głową.
Najważniejsza wiadomość płynąca z komunikatu FIA do zdiagnozowanie "problemów proceduralnych" w GP Japonii. Doprowadziły one do skandalicznego wyjazdu dźwigu na tor w momencie, gdy bolidy ciągle zmierzały do alei serwisowej. Dodatkowo widoczność była ograniczona ze względu na obfite opady deszczu, przez co mogło dojść do fatalnego wypadku.
FIA zapowiedziała, że naprawi "błędy proceduralne" w "krótkiej i średnioterminowej perspektywie". Pełny raport ze skandalu, jaki miał miejsce na Suzuce, zostanie opublikowany w najbliższych dniach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze
W środę wprowadzono też zmiany do Regulaminu Sportowego F1, które wyjaśniają kolejność na starcie w przypadku nałożenia kar na kierowców związanych z wymianą elementów silnika. Dzięki temu nie powinno być kontrowersji podobnych do tych z tegorocznego GP Belgii, kiedy pojawiały się wątpliwości ws. pozycji startowej Charlesa Leclerca z Ferrari.
Oświadczenie federacji opublikowane zostało tuż przed GP USA, co powinno nieco uspokoić atmosferę w F1. Zaraz po GP Japonii kierowcy byli bowiem wściekli, że wypuszczono na tor dźwig w trudnych warunkach atmosferycznych. - Mogłem zginąć - narzekał Pierre Gasly, który przemknął obok pojazdu funkcyjnych z prędkością ponad 200 km/h.
W Japonii pojawiły się też wątpliwości, co do punktów przyznanych kierowcom za występ na Suzuce. Jako że wyścig nie został rozegrany na pełnym dystansie, spodziewano się, że zawodnicy otrzymają ledwie połowę możliwej zdobyczy. FIA inaczej zinterpretowała jednak regulamin i Max Verstappen za triumf w GP Japonii otrzymał 25 punktów. To pozwoliło Holendrowi zapewnić sobie tytuł mistrza świata, podczas gdy zdecydowana część padoku oczekiwała, że kierowca Red Bull Racing za wyścig w Japonii zgarnie tylko 12,5 punktu.
Sprawa punktacji również ma być wyjaśniona po sezonie 2022.
Czytaj także:
Red Bull oszukał wszystkich. Na jaw wychodzą nowe fakty
Max Verstappen pozbawiony tytułu? Wiadomo, na co liczy Mercedes